W nocy z czwartku na piątek na ulicach Tallina wybuchły zamieszki. Ich przyczyną było usunięcie pomnika żołnierzy radzieckich z centrum miasta. W kilkudniowych starciach policji z przedstawicielami mniejszości rosyjskiej w Estonii zginęła jedna osoba, a 156 zostało rannych. Zatrzymano około 1000 osób. Pomnik, wraz ze spoczywającymi pod nim prochami żołnierzy radzieckich, przeniesiono na cmentarz wojskowy. Ma tam zostać odsłonięty 8 maja, w rocznicę zakończenia II wojny światowej. w rozmowie z prezydentem Ilvesem zapewnił o poparciu Polski dla działań estońskich władz - potwierdził Łopiński. Poniedziałkowa rozmowa prezydentów obu krajów była drugą w ciągu dwóch dni. Prezydent Toomas Ilves podziękował Prezydentowi za okazane wyrazy solidarności. Poinformował również o aktualnym rozwoju wydarzeń w tym kraju. Jeszcze w sobotę "głębokie zaniepokojenie" z powodu zajść w Tallinie wyraziło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Prezydenci Polski i Estonii rozmawiali także o sytuacji, w jakiej znalazła się Ambasada Estonii w Moskwie - dodał Łopiński. Estońska placówka dyplomatyczna w Moskwie od czterech dni jest oblegana przez członków ruchu "Nasi" i innych prokremlowskich ugrupowań młodzieżowych. W akcji przed estońską misją, usytuowaną w samym sercu Moskwy, nieopodal Kremla, w ciągu dnia uczestniczy ok. 400-500 osób. Na noc przed placówką pozostaje ok. 50 osób. W poniedziałek budynek został pomalowany graffiti i obrzucony kamieniami. Wcześniej przez całą noc przed oknami ambasady puszczano głośno radzieckie pieśni wojenne. Uczestnicy manifestacji przed misją postawili władzom Estonii. Zagrozili oni, że jeśli do 1 maja nie wyznaczą one terminu przywrócenia Brązowego Żołnierza w Tallinie na dawne miejsce, to 1 maja określą datę rozpoczęcia demontażu estońskiej ambasady w Moskwie.