"Polska, która w swojej historii przedkładała wolność nad bezpieczeństwo, która bardziej hołdowała powstańcowi niż poddanemu i której obywatele zdecydowanie bardziej cenią sobie 'mniej państwa w państwie', niż zbyt 'wiele państwa w państwie', taka Polska może pozbawić niektórych w Europie, np. Niemców, lęków i natchnąć odwagą" - podkreślił Gauck, który na Uniwersytecie Łódzkim wygłosił wykład "Wolność jako obietnica i wieczne wyzwanie". Jego zdaniem darem dla Europy było to, że "nasi polscy sąsiedzi byli gotowi przejąć na siebie więcej ryzyka, byli gotowi szybciej się przeorientować i działać bardziej odpowiedzialnie w trakcie tworzenia i umacniania swojego suwerennego państwa". "Państwo nie składacie broni i to robi na mnie ogromne wrażenie. To pokazuje mi, że wysiłkiem można zyskać nie tylko wolność od czegoś, ale także wolność do czegoś" - mówił Gauck. Podkreślił, że Niemcy mają tendencję, żeby patrzeć na Zachód. "A tutaj byłby ten punkt, w którym, jestem przekonany, mój naród mógłby się wiele nauczyć" - kontynuował. Według niego Niemcy przecierają oczy widząc, że sytuacja polityczna w Polsce jest stabilna, że gospodarka rośnie, jak w żadnym innym państwie europejskim i "w odróżnieniu od Niemiec, tutaj mniej jest niezadowolenia i nastrojów depresyjnych". Gauck prosił, żeby w związku z tym, że na razie jest kandydatem na prezydenta Niemiec, nie zadawać mu pytań politycznych. Przyznał, że ma cały szereg własnych wizji na temat relacji polsko-niemieckich, na temat różnych problemów, które występują. "Wyczują państwo moją skłonność serca, ale nie chcę dyskutować na temat zasadniczych kwestii dotyczących naszych relacji" - dodał. Gauck powiedział, że to co się zdarzyło jesienią 1989 roku, to było wyzwolenie, bo tak nazywa się wolność wtedy, kiedy jest młoda, odurzająca, czasami anarchizująca. Dziś - jak mówił - zadajemy sobie pytanie, co stało się z tym zachwytem, po tym "weselu wolności". Według niego po wyzwoleniu jedność wielu przeciwko dyktatorowi nie jest już konieczna. Gauck mówił, że tych wielu spotyka się w otwartym społeczeństwie, w różnych grupach, które zrzeszają różnych ludzi, różne systemy wartości i cele, różne kultury, religie, postawy duchowe, narodowości, które chcą być uwzględnione w przestrzeni publicznej. "Upojenie szczęściem z pierwszych godzin wolności ulotniło się, zaczęła się mozolna codzienność" - ocenił. Jak podkreślił, wolność spotyka nas "nie tylko w blasku początku, ma ona również swój strój roboczy". "I polityka musi teraz zacząć mozolną pracę i ta działalność nie zawsze napawa nas ochotą. Wolność w wolności wprawdzie nie straciła niczego ze swojego znaczenia, nawet jeżeli zmieniła swój kształt. Nie chodzi tutaj już o wolność od czegoś, lecz raczej o wolność do czegoś albo dla czegoś" - dodał. Zdaniem Gaucka musimy od nowa rozumieć, że wolność w wolności "nie wzywa nas do walki, lecz do pracy, nie wzywa nas do burzenia tego, co psuje, lecz raczej ku temu, abyśmy budowali to, co nam służy". Według niego pojawiają się otwarte pytania, ile autonomii potrzebuje jednostka, ile wsparcia potrzebuje biedny i słaby, czy ile wolności potrzebuje rynek. Gauck mówił, że cała Europa i świat się zastanawia nad tym, ile interwencji państwa jest niezbędnych, by poskromić niepohamowaną rządzę zysku, jaka polityka finansowa stabilizuje państwa i Europę i jak wiele solidarności pomiędzy krajami członkowskimi jest uznawane za sensowne. "Jestem bardzo zainteresowany, jak będą wyglądały te publiczne debaty, jak zakończą się w tym ostatnim punkcie. Nie możemy przecież bez lęku wchodzić w te debaty o np. Grecji. Jak długo nasi obywatele będą gotowi do wykazywania się tą solidarnością, jak intensywnie umieją nasi politycy tłumaczyć obywatelom, że Europa nadal pozostaje olbrzymim, wspaniałym tworem, że nadal pozostaje ogromnym naszym wspólnym celem" - zaznaczył. Dodał, że jest wiele różnorodności, mnogość opinii, aspektów i nawet w kontekście zagrożeń będziemy się spierać ze sobą. Jego zdaniem można wypełnić całe życie debatami o zagrożeniach. "To jest również kolejny powód, dla którego ludzie się boją, ponieważ te debaty są szczególnie gwałtowne. Czasami ta gwałtowność to histeria. Ale te formy dają do myślenia naszym politykom i oni muszą również na to reagować" - mówił. W ocenie Gaucka doświadczamy takiego społeczeństwa, które im bardziej jest rozwinięte, tym bardziej jest zróżnicowane i z uwagi na to, wielu ludzi, szczególnie w społeczeństwach po transformacji, jest niepewnych. We wschodniej części Europy - zdaniem Gaucka - nagle znaleźliśmy się w przestrzeni wolności, o której dawniej nie myśleliśmy, że w ten sposób wygląda i dotarliśmy do źródeł dawnego europejskiego oświecenia. "Dlatego nie obawiamy się już tej wolności, lecz staramy się ciągle na nowo ją definiować. Staramy się, aby dla naszej przestrzeni życiowej, dla nas jako osoby, dla naszego narodu i dla naszej Europy, stworzyć warunki wolności oraz podstawy wolności, aby je od nowa ciągle określać" - zaznaczył Gauck. W wykładzie uczestniczyły władze miasta i regionu, a także prof. Władysław Bartoszewski, którego Gauck przywitał nazywając go swoim przyjacielem. Według służb prasowych uniwersytetu Gauck miał także odwiedzić Park Ocalałych i Pałac Poznańskich. Jego wizyta cieszyła się dużym zainteresowaniem niemieckich dziennikarzy. Kandydaturę Gaucka na prezydenta Niemiec ogłoszono 19 lutego. Ma on poparcie chadecko-liberalnej koalicji rządzącej oraz opozycyjnych socjaldemokratów i Zielonych. Niemieckie Zgromadzenie Federalne wyłoni nowego prezydenta prawdopodobnie 18 marca. Przedterminowe wybory są konieczne, bo 17 lutego do dymisji podał się dotychczasowy prezydent Christian Wulff. Pochodzący z Rostocku 72-letni Gauck był w 1989 r. jednym z założycieli organizacji Neues Forum, antykomunistycznej opozycji w b. NRD i posłem w wyłonionej w pierwszych wolnych wyborach Izbie Ludowej. W latach 1990-2000 pełnił funkcję pełnomocnika federalnego ds. akt komunistycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa (Stasi); kierowaną przez niego instytucję nazywano powszechnie Urzędem Gaucka.