Sikorski przez ponad godzinę przedstawiał posłom informację o priorytetach polityki zagranicznej w 2010 r. Powtórzył, że priorytetami są nadal: silna pozycja w UE, Polska jako mocne ogniwo w NATO, Polska wzmacniająca swą markę jako kraj sukcesu, kochający wolność i umiejący się nią dzielić oraz Polska jako kraj wspierający swoją diasporę. Zaznaczył też, że polska dyplomacja powinna być skuteczną służbą. Polska - ceniony partner - Staliśmy się partnerem cenionym przez innych, krajem, o którego zdanie się pyta, którego rady się szuka. Takiej pozycji nie uzyskaliśmy przez kaprys losu. W Europie jest zapotrzebowanie na aktywny wkład naszego kraju w rozwiązywanie problemów, przed którymi stoi cały kontynent - podkreślił szef MSZ. Jak dodał, Polska w wielu dziedzinach znalazła się w pierwszym szeregu europejskich graczy, w miejscu, gdzie zapadają decyzje określające kierunki polityki instytucji europejskich. - W świecie, zajętym walką ze skutkami kryzysu gospodarczego, pojawiają się tendencje do obrony rynków krajowych oraz mniejsza szczodrość w wyrównywaniu różnic cywilizacyjnych. Strategicznym celem Polski jest odgrywanie coraz ważniejszej roli w Unii Europejskiej i NATO - zapewnił szef MSZ. "Chcemy mieć Zachód po obu stronach granicy" Podkreślił, że Polska chce mieć "Zachód" - rozumiany jako dorobek osiągnięć cywilizacyjnych, wyrażony we wspólnych wartościach, normach i standardach - po obu stronach naszej granicy. Szef MSZ ocenił, że Polska postawiła na budowę dobrych stosunków z sąsiadami i doprowadziła do polepszenia relacji z Niemcami i Rosją. - Polska cieszy się z najbardziej stabilnego okresu swojego rozwoju w czasach nowożytnych. Misją polskiej polityki zagranicznej jest zapewnienie korzystnych warunków międzynarodowych, najpełniej gwarantujących bezpieczeństwo, demokratyczny ustrój państwa, wolności i prawa jego obywateli oraz sprzyjający cywilizacyjnej i gospodarczej modernizacji, jak również zwiększaniu autorytetu międzynarodowego kraju - mówił Sikorski. "Jako jedyny kraj..." Jego zdaniem, dobre wyniki gospodarcze ostatnich kilku lat - fakt, że Polska jako jedyny kraj europejski oparła się recesji - wzmocniły pozycję Polski w świecie. - Po raz pierwszy w naszej historii jesteśmy stawiani jako przykład mądrej polityki gospodarczej i finansowej. Ponieważ polskie sprawy idą w dobrym kierunku, to nie będę dzisiaj proponował Wysokiej Izbie rewolucyjnych zmian, lecz politykę kontynuacji tego, co ostatnimi laty tak dobrze nam służy. Nasz okręt powinien nadal łapać w żagle pomyślne wiatry - powiedział Sikorski. "Polska popiera ambitny budżet Unii" Minister zaznaczył, że Polska chce budować silną pozycję w UE. W ocenie Sikorskiego, Unia Europejska potrzebuje debaty o przyszłości budżetu europejskiego, a Polska opowiada się za ambitnym budżetem Unii po 2013 r. - Nie możemy mieć więcej Europy za mniej pieniędzy. Dlatego opowiadamy się za ambitnym budżetem Unii Europejskiej po 2013 r., który pozwoli spełnić rosnące ambicje polityczne i traktatowe wspólnoty; za budżetem, który nie będzie utrwalał podziału pomiędzy państwami członkowskimi pod względem ich zamożności czy też uniemożliwi postulat wyrównania różnic między nimi - powiedział minister. "Europa potrzebuje inwestycji w infrastrukturę" Zapowiedział przeciwdziałanie ograniczaniu polityk finansowanych z unijnego budżetu, zwłaszcza polityki spójności oraz mechanizmów Wspólnej Polityki Rolnej. - Europa wciąż potrzebuje inwestycji w infrastrukturę: w szerokopasmowy internet, drogi, koleje i energetykę - zaznaczał szef MSZ. Podkreślił też, że Polska zabiega o dalsze pogłębienie rynku wewnętrznego. - Szczególną rolę do odegrania ma tu Komisja Europejska, zwłaszcza w kontekście swobody świadczenia usług. To właśnie Komisja powinna być strażnikiem wolnej konkurencji i dokładać starań, aby pomoc publiczna udzielana przez państwa członkowskie nie zakłócała czterech swobód i nie osłabiła jednolitego rynku - uważa Sikorski. Prezydencja Polski w UE: Określiliśmy już priorytety Odnosząc się do prezydencji Polski w UE, zaplanowanej na II połowę 2011 roku, podkreślił, że będzie ona sprawdzianem skuteczności polskiej dyplomacji; zapewnił, że przygotowania do niej są zaawansowane. - Określiliśmy już jej wstępne priorytety, do których należą: po pierwsze - zadanie wagi ciężkiej: negocjacje Wieloletnich Ram Finansowych, czyli budżetu unijnego na kolejne 7 lat; po drugie - rynek wewnętrzny - nowe sposoby na ożywienie wzrostu gospodarczego po kryzysie, po trzecie - stosunki z państwami Europy Wschodniej, po czwarte - polityka energetyczna i bezpieczeństwo energetyczne Unii, po piąte - Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony - wyliczał Sikorski. Jak podkreślił, chociaż prezydencję w UE sprawować będzie rząd, to "stanowić ona będzie wyzwanie dla całego państwa polskiego". - Do tego zadania przygotowujemy się i mobilizujemy korpus prezydencji we wszystkich ministerstwach. Dziękuję Wysokiej Izbie za przyznanie nam niemałych środków na ten cel - mówił minister. "Zmęczenie rozszerzeniem" Minister przyznał, że w niektórych krajach pojawia się "zmęczenie rozszerzaniem". - Może ono przeobrazić się w czynnik dezorientujący i odpychający od Unii te kraje jej sąsiedztwa, które - jak Turcja czy Ukraina - aspirują do członkostwa. Dlatego nie należy porzucać idei wspierania proeuropejskich wysiłków w tych państwach, a wręcz przeciwnie w sposób pragmatyczny je wspierać - podkreślił. Zdaniem Sikorskiego, fundamentalne znaczenie będzie miał dla Ukrainy, Mołdawii, a także krajów Południowego Kaukazu rozpoczęty proces negocjacji nowego typu umów stowarzyszeniowych z UE. Sikorski zaznaczył, że równie istotna jest liberalizacja ruchu osobowego. - Chcemy, aby i nasi wschodni sąsiedzi mieli możliwość podróżowania do Polski i innych krajów unijnych bez zbędnych ograniczeń. Naszym celem jest formułowanie dla krajów Partnerstwa Wschodniego, a także dla Rosji i Bałkanów Zachodnich, map drogowych dochodzenia do ruchu bezwizowego. Osiągnięcie tego celu wymaga wysiłku, także ze strony tych państw - ocenił szef MSZ. Polacy za granicą Sikorski zapewnił, że rząd zabiega o jak najsilniejszą reprezentację naszych rodaków w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych. - Tym, którzy już rozdzierają szaty nad rzekomą polską porażką, należy się zimny prysznic podstawowych faktów - mówił minister. Jak poinformował, obecnie polscy kandydaci biorą udział w konkursach na szefów i zastępców szefów delegatur w 32 krajach. "Tyle właśnie placówek - a nie 150 - jest do obsadzenia w tym roku. Zgodnie z nowymi regułami mianowano do tej pory słownie jednego szefa placówki - ambasadora UE w Kabulu. Tegorocznej rotacji nie podlega żadna placówka unijna w krajach WNP" - zaznaczył szef MSZ. Podkreślił, że obsada stanowisk w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych to proces rozłożony na lata. Sikorski zapewniał, że MSZ utworzył bazę wysoko wykwalifikowanych pracowników dyplomacji i pracuje nad ich przygotowaniem tak, aby z sukcesem mogli ubiegać się o stanowiska w unijnej dyplomacji. "Pamiętajmy wszak, że przechodzenie części polskich dyplomatów do służby w dyplomacji unijnej jest nie tylko korzyścią, ale i wyzwaniem. Czy Polska jednoznacznie zyskuje, gdy wysoko kwalifikowany ekspert z Centrali MSZ trafi na placówkę unijną w egzotycznym kraju, gdzie jego obowiązkiem jest promować interesy całej Unii?" - pytał minister. Stosunki z USA W wystąpieniu Sikorskiego nie zabrakło też odniesienia do relacji transatlantyckich. Jak podkreślił, zależałoby nam, aby stosunki z USA nie opierały się tylko na polityce bezpieczeństwa, ale również na większej amerykańskiej obecności inwestycyjnej, technologicznej i intelektualnej w Polsce. "Jeśliby pokusić się o oddanie w kilku słowach istoty stosunku Polaków do Stanów Zjednoczonych, to można by powiedzieć: mamy nadzieję, że Stany pozostaną +europejskim mocarstwem+; jesteśmy dumni, że jako Europejczycy, wespół z Amerykanami przynależymy do obszaru wysokiego bezpieczeństwa i dobrobytu" - powiedział minister. Ocenił, że w sprawach bezpieczeństwa euroatlantyckiego poglądy Polski i USA są często zbieżne. - Liczę, że potwierdzi to wznawiany obecnie dialog strategiczny pomiędzy Polską a USA. Zabiegamy o wzmocnienie amerykańskiej obecności w Polsce - powiedział Sikorski. Jak dodał, służyć temu będzie "realizacja postanowień Deklaracji o współpracy strategicznej z 2008 r., w tym rozwój współpracy wojskowej, potwierdzonej zawarciem umowy o statusie wojsk, która weszła w życie w ostatnich dniach". Wzmocnieniu obecności amerykańskiej w Polsce - uważa szef MSZ - sprzyjać będzie także "wynegocjowane już dostosowanie umowy o bazie przeciwrakietowej do nowej architektury systemu obrony przeciwrakietowej". - Widocznym znakiem będzie planowany wkrótce pobyt amerykańskiej baterii Patriot, urzeczywistniający ideę fizycznej obecności wojsk sojuszniczych w Polsce. Patrzymy realistycznie na możliwości USA w kontynuowaniu dotychczasowej polityki globalnej, w szczególności wobec naszego regionu - powiedział Sikorski. Pogratulował jednocześnie USA i Rosji podpisania w Pradze układu o redukcji strategicznych arsenałów nuklearnych. Szef polskiej dyplomacji wyraził nadzieję, że następnym krokiem będzie "redukcja arsenałów taktycznej broni atomowej, szczególnie tej w pobliżu naszych granic". - Zależałoby nam, żeby stosunki polsko-amerykańskie opierały się nie tylko na sprawach polityki bezpieczeństwa, lecz również na większej amerykańskiej obecności inwestycyjnej, technologicznej i intelektualnej w Polsce. Chcemy ożywić unikatowy polsko-amerykański projekt, jakim jest Wspólnota Demokracji (...) Miłym gestem byłoby odejście od dyskryminowania Polaków w polityce wizowej USA - podkreślił szef MSZ. Stosunki z Niemcami i Rosją Sikorski ocenił, że w ostatnim czasie polskiemu rządowi udało się poprawić relacje zarówno z Berlinem, jak i Moskwą. Dziś Polacy nie boją się już Niemców. Niemcy są największym partnerem gospodarczym Polski, krajem z którym łączą nas bliskie stosunki polityczne i kulturalne - mówił szef MSZ. Jak dodał, widzi możliwość "podniesienia stosunków między Polską a Niemcami do poziomu intensywnego partnerstwa strategicznego". W ocenie ministra, dorobek minionych 20 lat pojednania i ścisłej współpracy, w tym aktywnego promowania przez RFN polskiego członkostwa w Unii i w NATO, potwierdził w naszych oczach wiarygodność Niemiec. Zapowiedział, że w ramach przeglądu realizacji Traktatu Polsko-Niemieckiego będziemy szukać lepszych sposobów realizacji praw mniejszości polskiej w Niemczech i nauczania języka polskiego. Szef MSZ wspomniał również o historycznej przyjaźni z Francją i współpracy z najbliższymi sąsiadami - z krajami Grupy Wyszehradzkiej oraz krajami regionu Morza Bałtyckiego. "Dziękujemy Wielkiej Brytanii za gościnność dla naszych rodaków. Wspieramy państwa bałkańskie w staraniach o wstąpienie do Unii Europejskiej" - wyliczał Sikorski. Jak powiedział, Polska korzysta z doświadczeń Hiszpanii, sprawującej obecnie prezydencję w Radzie UE. "Jesteśmy gotowi do takiej owocnej współpracy z kolejnymi prezydencjami: belgijską oraz węgierską. Już współpracujemy w trio Polska-Dania-Cypr" - podkreślił minister. Sikorski oświadczył też, że Polska chce lepszej współpracy gospodarczej, kulturalnej i naukowej z Rosją. Ocenił, że mimo poprawy w okresie ostatnich kilkunastu miesięcy, nasze relacje nadal są one obciążone "tragiczną materią historyczną". "Uważam, że nasze - polskie i rosyjskie - podejście do 70. rocznicy zbrodni katyńskiej jest testem tego, na ile znormalizowały się nasze relacje" - ocenił minister. Przypomniał środowe uroczystości w Katyniu z udziałem premierów Polski i Rosji, Donalda Tuska i Władimira Putina. Sikorski ocenił, że byliśmy świadkami historycznego momentu, "gdy premierzy Polski i Rosji wspólnie uczcili pamięć ofiar reżimu stalinowskiego". Wśród nich - wyliczał minister - "pamięć polskich oficerów, jeńców wojennych zamordowanych przez NKWD w 1940 r., ale także pamięć Rosjan, Ukraińców, Żydów i wielu innych narodowości byłego ZSRR, które padły ofiarą czystek i innych form represji sowieckich". - Jesteśmy za odpolitycznieniem problemu katyńskiego oraz innych białych i czarnych plam w historii stosunków polsko-rosyjskich - zadeklarował Sikorski. Podziękował również za pracę Grupy ds. Trudnych pod przewodnictwem Adama Daniela Rotfelda i Anatolija Torkunowa. "Ta grupa wybitnych historyków i ekspertów przyczyniła się do ukierunkowania dyskusji historycznej na tory dialogu i poszukiwania prawdy" - powiedział minister. Sikorski ocenił, że taka była nasza wieloletnia droga pojednania z Niemcami, taka musi być też z Rosjanami. "Mając w pamięci doniosłe wypowiedzi krytyczne pod adresem stalinizmu, wyartykułowane ostatnio przez prezydenta Miedwiediewa i premiera Putina, wierzę, iż kolejne gesty i czyny są możliwe" - powiedział. Wschód i Kaukaz Minister mówił również o współpracy z naszymi wschodnimi sąsiadami oraz krajami Kaukazu. Sikorski oświadczył, że Polska, deklarując wolę szerokiej współpracy z Białorusią, niezmiennie zachęca władze białoruskie do zmiany systemowej, która obejmowałaby m.in. swobodne zrzeszanie się mniejszości polskiej w tym kraju. - Zmiana ta powinna obejmować - w myśl zasad demokracji i praw człowieka - prawo do swobodnego zrzeszania się, co szczególnie odnosi się do mniejszości polskiej na Białorusi, czego wymagamy - podkreślił Sikorski. Jak zauważył, ważny egzamin z demokracji zdała właśnie Ukraina. Jego zdaniem, ostatnie wybory prezydenckie w tym kraju pokazały, jak szybko dojrzewa tamtejsze społeczeństwo obywatelskie. - Mamy nadzieję, że ukraińska klasa polityczna skieruje Ukrainę na tory przyspieszonej modernizacji państwa i gospodarki oraz że potwierdzi swój proeuropejski wybór, podejmując się implementacji projektów Partnerstwa Wschodniego - podkreślił Sikorski. Wyraził również nadzieję, że Ukraina dążąc do zinstytucjonalizowanej Europy zachowa dobre relacje i współpracę z ościennymi państwami. - Jak i dotychczas, Polska pozostanie adwokatem spraw ukraińskich, jeśli Ukraina będzie sobie tego życzyć - zapewnił minister. Jednocześnie zadeklarował, że dla Polski i UE ważna jest też demokratyczna Mołdawia. Niezmiennie postulujemy integralność terytorialną Gruzji - dodał. W ocenie Sikorskiego, w usiłowaniach transformacyjnych wielką szansę dla Gruzji oraz pozostałych państw Kaukazu Południowego - Armenii i Azerbejdżanu - stwarza ich włączenie się do Partnerstwa Wschodniego. Widzimy także kluczową rolę tych krajów, a także państw Azji Centralnej, w tworzeniu alternatywnych szlaków przesyłu surowców energetycznych - mówił szef dyplomacji. Polska - mocne ogniwo NATO Sikorski podkreślał również wagę obecności Polski w NATO. Zaznaczył, że Polska opowiada się za zachowaniem charakteru obronnego NATO. Jednocześnie zadeklarował, że Polska chce być mocnym ogniwem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jak dodał, Polska w pracach nad nową Koncepcją Strategiczną Sojuszu, która ma przygotować NATO do sprostania nowym wyzwaniom, opowiada się za zachowaniem przez NATO charakteru sojuszu obronnego i za urealnieniem gwarancji bezpieczeństwa, wynikających z art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego. "NATO zdolne jest sprostać wyzwaniom przyszłości jako organizacja zdolna bronić terytorium państw członkowskich oraz gotowa do prowadzenia operacji poza obszarem traktatowym" - podkreślał Sikorski. Szef MSZ powiedział, że zgodnie z polską strategią obronności w misjach zagranicznych, wycofujemy się z tych kontyngentów, gdzie nasza użyteczność zmalała, po to, aby wzmocnić priorytetową misję NATO w Afganistanie. Przypomniał, że Polska "weszła do Afganistanu razem z NATO, ponieważ nasz sojusznik - Stany Zjednoczone - został zaatakowany". "Decyzja podjęta w 2001 r. została potwierdzona w 2005 r., kiedy Polska wzmocniła swoją obecność w Afganistanie. My tę decyzje honorujemy, dodając do tego spójną strategię obecności w misjach zagranicznych" - podkreślił minister. Dlatego - jak tłumaczył Sikorski - - Polska ma siódmy co do wielkości kontyngent na 43 kraje biorące udział w operacji ISAF. Zaapelował przy tym do opozycji "o odpowiedzialność" i wyjęcie "naszego zaangażowania w Afganistanu poza nawias politycznej gry". Przekonywał, że nasza strategia w Afganistanie "to nie tylko działania militarne". "Aby osiągnąć sukces, kluczowa będzie pomoc w rozwoju gospodarki i przywrócenie Afgańczykom nadziei na normalne życie. Jednak bez zapewnienia chociażby elementarnego bezpieczeństwa, nadziei tej nie da się odbudować. Nie zamierzamy pozostać w tym kraju na zawsze, ale w perspektywie najbliższych lat chcemy przekazać całkowitą odpowiedzialność za jego bezpieczeństwo i rozwój władzom afgańskim" - podkreślił. Kadra dyplomatyczna Minister przekonywał też, że polska dyplomacja musi być skuteczną służbą, a stworzenie dobrze zmotywowanej kadry jest inwestycją a nie kaprysem. Sikorski podkreślił, że aspirowanie do współzawodnictwa w europejskiej "lidze mistrzów" wymaga "poprawy zdolności gry zespołowej, wymaga lepszej techniki i organizacji". Ponieważ - jak argumentował - "tylko w ten sposób można uzyskać przewagę informacyjną nad naszymi konkurentami". Szef dyplomacji zapowiedział, że pomimo trudnej sytuacji budżetowej i "populistycznych ataków", MSZ będzie kontynuował proces modernizacji polskiej służby zagranicznej. W jego ocenie, Polska nie zrealizuje aspiracji godnych szóstego państwa UE "bez nadrobienia skutków długoletniego niedoinwestowania służby zagranicznej". Dodał, że w Brukseli budowany jest największy polski obiekt za granicą od lat 70., na ostatnim etapie jest wykończenie nowego budynku konsulatu generalnego we Lwowie, a ponadto rozpoczęte zostały prace nad nowymi ambasadami w Mińsku i Bagdadzie. Podkreślił, że w najbliższych tygodniach zostanie przedstawiony wieloletni plan finansowania budowy nowej ambasady w Berlinie, w Wilnie przygotowywana jest nowa siedziba polskiej ambasady w historycznym Pałacu Paców; w nadchodzących miesiącach tego roku planowane jest pozyskanie nowej siedziby dla konsulatu w Londynie, finalizowane są prace w nowej siedzibie Stałego Przedstawicielstwa przy ONZ w Nowym Jorku. - Na niespotykaną wcześniej skalę zaczęliśmy inwestować w ludzi - podkreślił. Doprowadzono do istotnych podwyżek wynagrodzeń dla najmłodszych stażem pracowników MSZ, co - jak zaznaczył Sikorski - od razu w widoczny sposób zwiększyło zainteresowanie podjęciem pracy w ministerstwie. -Wbrew pogłoskom, z MSZ nie odchodzą analitycy i eksperci, ale zgłaszają się do nas doświadczeni kandydaci, także tacy, którzy chcą wrócić z Zachodu, w tym z unijnych instytucji - mówił. Podczas przedstawiania przez ministra informacji w Sejmie nie było prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Reprezentował go szef jego kancelarii Władysław Stasiak. Przybył też premier Donald Tusk, przedstawiciele resortu spraw zagranicznych oraz korpusu dyplomatycznego.