Instrukcja wydana przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej poucza jak postępować w przypadku otrzymania podejrzanego listu: "Po otrzymaniu podejrzanej przesyłki należy natychmiast zadzwonić na policję. Po szybkim pobraniu próbek, koperta ze śladami substancji wędruje do jednego z 34 polskich laboratoriów. Na wyniki posiewu trzeba poczekać 72 godziny". Jednak polskie realia już zweryfikowały tę procedurę. Jeżeli na przykład mieszkamy w Małopolsce i trafi do nas list z podejrzanym proszkiem to okaże się, że małopolska stacja sanitarno-epidemiologiczna nie jest w stanie zbadać przesyłek, w których może być groźna substancja. - Nie mamy gdzie - powiedziała RMF Danuta Janczarska z krakowskiego sanepidu i dodała, że na razie podejrzane przesyłki są po prostu deponowane. Posłuchaj relacji Agnieszki Burzyńskiej: