Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku i późniejszej agresji na Ukrainie NATO wzmocniło oddziały sił szybkiego reagowania i wysłało dodatkowych żołnierzy do Polski i krajów bałtyckich. Zwiększono też liczbę wspólnych manewrów wojskowych. To wszystko miało zapewnić Polsce, Litwie, Łotwie czy Estonii większe bezpieczeństwo na wypadek agresji obcego kraju lub konfliktu hybrydowego. Polska i Estonia deklarują, że w czasie najbliższego szczytu NATO będą chciały wzmocnienia obecnych gwarancji. Minister Jacek Czaputowicz mówił w Warszawie, że chodzi przede wszystkim o gotowość oddziałów Sojuszu do reakcji. “Chodzi o utrzymanie mobilizacji Sojuszu, zwiększenie gotowości, utrzymanie gotowości wobec możliwego zagrożenia, nawet militarnego poprzez prowadzenie ćwiczeń, utrzymanie wzmocnionej obecności NATO, poprzez uzyskanie odpowiedniego poziomu w państwach członkowskich, jeśli chodzi o wydatki zbrojeniowe" - dodał Jacek Czaputowicz.Polska i Estonia to dwa spośród pięciu krajów NATO, które zgodnie z umową ze szczytu w Walii przeznaczają na zbrojenia co najmniej 2 procent PKB. Warszawa dodatkowo zapowiadała, że do roku 2030 poziom wydatków wzrośnie do 2,5 procent PKB.Estoński minister spraw zagranicznych Sven Mikser dodał, że proces wzmacniania bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO jeszcze się nie skończył. “Trzeba poprawić strukturę dowodzenia. Chodzi także o kwestię szybkiego przegrupowywania się wojsk. Musimy też odnotować, że to, co robiliśmy dotąd, dotyczyło głównie ciężkich sił lądowych. Mało zrobiono w innych rodzajach wojsk - morskich i powietrznych. Musimy się tym poważnie zająć" - dodał.Niewykluczone, że w przyszłym tygodniu będzie znana decyzja co do lokalizacji dwóch nowych dowództw logistycznych NATO. Jedno z nich ma się mieścić w Stanach Zjednoczonych, a drugie w środkowej Europie, prawdopodobnie w Niemczech. O siedzibę jednego z dowództw zabiegała między innymi Polska.Z kolei w połowie roku ma dojść do spotkania prezydentów krajów tak zwanej bukaresztańskiej dziewiątki czyli Polski, Czech, Słowacji, krajów bałtyckich czy Rumunii. Mają oni wypracować wspólne stanowisko przed lipcowym szczytem Sojuszu w Brukseli.