Te ostre słowa to nasza odpowiedź na doniesienia z Tybetu. Chińskie władze krwawo tłumią tamtejsze niepodległościowe demonstracje. Na ulice Lhasy wyszło do 10 do 20 tysięcy osób. Przeciw protestującym rząd wysłał oddziały Ludowej Policji Zbrojnej i chińskiej Armii Ludowowyzwoleńczej. Chińskie władze poinformowały, że w zamieszkach zginęło 7 osób, jednak w nieoficjalnych doniesieniach mówi się nawet o 80 ofiarach. Wobec takiego rozwoju wypadków postanowili zaprotestować posłowie z Parlamentarnego Zespołu Polsko-Tybetańskiego pod przewodnictwem Beaty Bublewicz z PO. "W związku z brakiem jakichkolwiek postępów w tej dziedzinie, nasilającą się falą represji w Tybecie, oraz permanentnym niestosowaniem się Chin do własnych zobowiązań wobec społeczności międzynarodowej, uważamy za stosowne podkreślić, iż nie jest za późno na międzynarodowy bojkot Olimpiady w Pekinie" - czytamy w piśmie posłów skierowanym do ambasadora Chin Sun Rongmina, do którego dotarł "Dziennik". Parlamentarzyści żądają natychmiastowego wstrzymania represji wobec demonstrujących, uwolnienia mnichów aresztowanych podczas protestów i pozostałych więźniów politycznych. Posłowie przypominają też władzom Chin art. 5 Karty Olimpijskiej, który głosi: "Każda forma dyskryminacji w stosunku do kraju lub osoby ze względu na rasę, wyznanie religijne, poglądy polityczne, płeć lub jakiegokolwiek innego względu, jest niemożliwa do pogodzenia z przynależnością do Ruchu Olimpijskiego". "Przypominamy, że w r. 2002, w dokumencie określonym jako Beijing Olympic Action Plan, ChRL zobowiązała się do stosowania międzynarodowych standardów i kryteriów, także, jeżeli chodzi o przestrzeganie praw człowieka" - czytamy w piśmie.