Na stwierdzenie, że przyczyną katastrofy był błąd pilota jest jeszcze za wcześnie. Dyrektor finansowy PZL Mielec Andrzej Szortyka dysponuje jedynie telefonicznymi relacjami pilota ze swojego zakładu, który obserwował start maszyny. - Zachowanie samolotu było nietypowe - twierdzi Szortyka. Jednocześnie, jak dodał, chce wierzyć, że przyczyną katastrofy nie była wina producenta samolotu. - Zdecydowanie więcej będziemy wiedzieli po odtworzeniu zawartości czarnej skrzynki, znalezionej na miejscu katastrofy - dodał. Przedstawiciele mieleckich zakładów pojechali do Wenezueli w poszukiwaniu nowych kontrahentów. - Był to wyjazd techniczno-handlowy, związany z poszukiwaniem nowych możliwości zbytu naszych produktów - informuje Szortyka. Jak zapewnił, rodziny ofiar mogą liczyć na pełne wsparcie ze strony Polskich Zakładów Lotniczych. Rodzinom ofiar pomoże także Agencja Rozwoju Przemysłu. Zapewniła nas o tym Roma Sażyńska, rzeczniczka Agencji.