Tragiczny stan powietrza pokazuje także mapa Airly. Według niej w Warszawie na ul. Bystrzyckiej normy pyłu PM 10 przekroczone są o 315 proc. a PM2.5 o 451 proc. Znacznie gorzej jest na południu Polski. Tu w niektórych miejscowościach wskaźniki Airly pokazują nawet ponad 700 proc. przekroczeń. Tak jest m.in. w Dąbrowie, Marszowicach, Myślenicach. W Krakowie na mapie Airly jest prawie 600 proc. dopuszczalnego stężenia. W wielu miejscach poziom PM 10 wynosił we wtorek wieczorem powyżej 300 jednostek. Gdyby taki stan utrzymał się ponad dobę, powinien zostać ogłoszony alarm smogowy. Tragicznie jest także na Śląsku i w centralnej Polsce, gdzie np. w Jedlińsku czujnik pokazuje prawie 500 proc. normy. Tak zły stan powietrza ma wpływ na zdrowie mieszkańców. W styczniu 2017 roku, gdy Polska przez wiele dni spowita była najgęstszym od kilku lat smogiem, zwiększyła się znacznie liczba zgonów. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w całym kraju zmarło wtedy o 11 tys. osób więcej niż w tym samym miesiącu poprzedniego roku. To skok o 30 proc. Tymczasem według nowego raportu Krakowskiego Alarmu Smogowego zlikwidowanie wszystkich "kopciuchów" w województwie małopolskim zajmie co najmniej 50 lat, jeśli będzie przebiegać w obecnym tempie. "Chciałabym dożyć momentu, w którym zimą w Małopolsce będzie się dało odetchnąć. Dziś się na to nie zanosi" - mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego. Likwidacja kotłów idzie wyjątkowo opornie Stowarzyszenie sprawdziło, jak przebiega wdrażanie programu ochrony powietrza dla województwa małopolskiego, którego istotnym elementem jest likwidacja kotłów na paliwa stałe. Okazuje się, że ta idzie wyjątkowo opornie. Żadna gmina nie zrealizowała dotąd nawet 30 proc. celu na lata 2017 - 2019. W całym 2017 roku wszystkie gminy wymieniły zaledwie 10 081 z około pół miliona "kopciuchów" używanych w Małopolsce. To oznacza, że wymiana w tym tempie zajmie 50 lat. Najlepiej było w Miechowie, Słomnikach i Pałecznicy, gdzie zrealizowano od 25 do 27 proc. trzyletniego planu. Jednak w ponad połowie (95) gmin nie wymieniono ani jednego kopciucha. W tzw. "krakowskim obwarzanku", a więc 14 gminach, które okalają gminę, nie jest lepiej. Tam według inwentaryzacji przeprowadzonej w 2015 roku przez Stowarzyszenie Metropolia Krakowska było ponad 48 tys. palenisk do wymiany. Między 2015 i 2017 wymieniono zaledwie 1215, a więc 2,5 proc. z nich. Jakość powietrza sprawdzisz tutaj.