Schetyna, który w czwartek gościł w Polsat News, był pytany m.in. o apel przedstawicieli części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, którzy domagają się powołania międzynarodowej komisji, która miałaby od nowa przeprowadzić śledztwo. - Musimy zamknąć postępowanie polskie, które rozpoczęliśmy. Nie można go przerwać czy zawiesić i zwrócić się o postępowanie międzynarodowe - powiedział szef MSZ. Na pytanie, czy po zamknięciu polskiego śledztwa możliwe jest międzynarodowe śledztwo, odparł: "To nie jest wykluczone, ale musimy zamknąć postępowanie, które prowadzone jest przez Prokuraturę Wojskową. To jest najważniejsze wyzwanie dla nas. To nie jest prosta rzecz, bo widać jak wygląda współpraca z prokuraturą rosyjską". - Śledztwo jest przedłużone do końca roku. Warto poczekać, żebyśmy wiedzieli. Jeżeli potwierdzi się to, co mówi prokuratura o zarzutach wobec kontrolerów rosyjskich, to też będzie zupełnie nowa sytuacja. Prokuratorzy, którzy zamkną to postępowanie, będą mogli w uzasadnieniu opisać wnioski, czy do pewnych rzeczy nie mogli dotrzeć, czy współpraca z prokuraturą rosyjską nie była wystarczająca, żeby dojść do prawdy. Potem możliwe są następne kroki - stwierdził Schetyna. "Przykro nam, że nie ma przyzwoitej odpowiedzi ze strony Rosji" Szef MSZ odpowiedział też na pytanie, czy jest sens, aby ciągle prosić Rosję o zwrot wraku i czarnych skrzynek. - Za każdym razem przypominamy i mówimy o tym w każdym oficjalnym, półoficjalnym czy nawet nieoficjalnym spotkaniu, na każdym szczeblu. Zawsze o tym mówimy. Bo to jest symboliczne. Zawsze odpowiedź ze strony rosyjskiej jest jedna: zakończenie postępowania przez prokuraturę rosyjską i wtedy oddanie wraku. Musimy być cierpliwi i cały czas powtarzać i tego się domagać - podkreślił. Przykro nam, że to trwa tyle bez żadnej, tak naprawdę racjonalnej i przyzwoitej odpowiedzi ze strony rosyjskiej, dlaczego się tak dzieje, dlaczego przetrzymują wrak - dodał. Schetyna był też pytany m.in., czy zdziwił się, że z prokuratury wyciekła część opinii biegłych nt. rozmów w kokpicie TU-154M. - No tak, uważałem, że w miarę postępów śledztwa ono powinno być odkrywane i pokazywane, jak jest prowadzone. Nieprzypadkowo wzrasta procent ludzi, którzy uważają, że to postępowanie nie jest prowadzone jakbyśmy oczekiwali. To jest ponad 70 procent. Wiele osób uważa, że być może coś jest, jeżeli chodzi o oskarżenia o zamach. Przez te pięć lat polityka informacyjna prokuratury, która prowadziła postępowanie była niedostateczna - powiedział Schetyna. "Wrak ciągle jest w Rosji, podobnie jak czarne skrzynki" - Ciągle jesteśmy w zawieszeniu. Postępowanie trwa, zarzutów nie ma. Wrak ciągle jest w Rosji, podobnie jak czarne skrzynki.(...) Wiele zostało zrobione, ale wiele jest do zrobienia, szczególnie jak porównujemy katastrofę samolotu w Alpach czy samolotu malezyjskiego. Była inna sytuacja, przyjazne miejsce, że można było szybciej dojść do czarnych skrzynek, do wraku. (...) To wszystko każe nam wyciągać wnioski i dążyć do zakończenia postępowania. Uważam, że to jest ten czas, w którym musimy mówić o tym i oczekiwać od prokuratury wojskowej zamknięcia tego postępowania - podkreślił szef MSZ. Mówił też o prowadzeniu postępowania ws. katastrofy Tu-154M w Polsce i w Rosji. - Dzisiaj, gdy patrzymy na to z perspektywy czasu, trudno sobie wyobrazić, żeby (decyzja - przyp. red.) mogła być inna. Jesteśmy mądrzejsi o to wszystko, co stało się przez pięć lat. Być może szukalibyśmy innych scenariuszy. Wtedy nikt nie oczekiwał od nas czy od prokuratury postępowania międzynarodowego - zaznaczył. - Jesteśmy winni rodzinom ofiar i ich pamięci, żebyśmy jak najszybciej zamknęli postępowanie i mogli powiedzieć: postępowanie jest zakończone, oczekujemy zamknięcia postępowania rosyjskiego, oczekujemy, żeby wrak, czarne skrzynki znalazły się w Polsce - powiedział szef MSZ.