Jak ustaliła "Rzeczpospolita", ze służby chce odejść prawie jedna czwarta z ok. 300 pilotów Sił Powietrznych. Ten rodzaj wojsk znalazłby się wówczas w dramatycznej sytuacji. Jak się dowiedziała "Rz", wniosek złożył m.in. szef wojsk lotniczych gen. Ryszard Hać. Rezygnacje złożyli też lekarze i profesorowie z Akademii Obrony Narodowej. Wśród nich dziekan wydziału bezpieczeństwa narodowego płk Piotr Makowski i prodziekan tego wydziału płk Ryszard Szpyra. Może się też okazać, że najważniejsze osoby w państwie nie będą mogły korzystać z wojskowych maszyn. Wnioski o zwolnienie do cywila złożyli bowiem wszyscy piloci, którzy w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego mają uprawnienia do latania na Tu-154M (taka maszyna rozbiła się pod Smoleńskiem, druga jest naprawiana w Rosji). Z pułku odejść chcą też piloci innych maszyn (w sumie pilotów jest prawie 60). Resort obrony przyznał dotąd tylko, że takie wnioski złożyło 11 pilotów i prawie 20 osób z personelu naziemnego, m.in. technicy i nawigatorzy. Powód? Niepokoją ich pogłoski, że rząd szykuje zmiany w prawie emerytalnym - na gorsze miałby się zmienić system naliczania odpraw i premii wliczanych do emerytury. - Zasugerowali się fałszywymi informacjami o zmianach w systemie odpraw w wojsku - tłumaczył we wtorek płk Wiesław Grzegorzewski, dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON. Problem dotyczy nie tylko 36. pułku. "Rz" jako pierwsza ujawniła kilka dni temu, że w najbliższych tygodniach do cywila może odejść nawet 30 generałów, w tym szefowie zarządów Sztabu Generalnego i dowódcy ze wszystkich rodzajów wojsk. Jeszcze więcej dymisji będzie wśród niższych rangą oficerów. Wszyscy obawiają się o wysokość emerytur. Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Rzeczpospolita", minister Bogdan Klich poprosił kadrowców ze wszystkich rodzajów wojsk, by sporządzili mu szczegółowe raporty na temat skali ewentualnych odejść oficerów z armii. Czy to koniec polskiej armii? Dołącz do dyskusji