"Jesteśmy tym głęboko rozgoryczeni" - podkreślono w komunikacie prasowym polskiej placówki dyplomatycznej w Rzymie, rozpowszechnionym przez włoską agencję Ansa. Jak dowiaduje się Polska Agencja Prasowa ze źródeł dyplomatycznych, komunikat wydano między innymi w reakcji na brak zainteresowania włoskich mediów stanowiskiem strony polskiej po tym, jak zaprezentowano w Moskwie raport MAK. W nocie mowa jest o tym, że "sprawa ta może być rodzajem testu stanu stosunków polsko-rosyjskich, które w ostatnich latach uległy odwilży". "Patrzymy z ufnością na rezultaty tego egzaminu i z nadzieją na to, że relacje między Polską a Rosją go zdadzą. Dialog z władzami rosyjskimi w tej kwestii posuwa się naprzód" - stwierdzono w komunikacie. W dalszej jego części przypomniano, że według strony rosyjskiej to polscy piloci byli odpowiedzialni za katastrofę prezydenckiego samolotu. Oświadczenie zapowiada również opublikowanie w lutym raportu polskiej komisji. Polska "nie chce odpowiedzieć Rosji albo przypisać jej wszystkich win: celem pracy naszej komisji jest ujawnienie prawdy" - wyjaśniła ambasada polska w Rzymie. Dodała: "Przyczyny katastrofy trzeba przypisać błędom, popełnionym przez obie strony, ale przede wszystkim tę polską". Poza tym w oświadczeniu ambasady zawarta jest też informacja o tym, że strona polska zabiega o sporządzenie międzyrządowego dokumentu, który w sposób bardziej złożony niż MAK przedstawi przyczyny katastrofy. Jeśli ten cel nie zostanie osiągnięty, Polska "odwołując się do konwencji chicagowskiej zwróci się do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO), autonomicznej agencji Narodów Zjednoczonych, by stwierdziła, czy MAK działał z poszanowaniem obowiązujących procedur" - podała Ansa, przytaczając komunikat polskiej ambasady we Włoszech.