Sprzęt o wartości ponad 180 tys. marek trafił dziś do rąk Komendanta Głównego Straży Granicznej. Komputery pojadą na wschodnią granicę, jednak władze Straży Granicznej nie chcą zdradzić dokładnej lokalizacji. Sprzęt jest najwyższej klasy i - jak mówią specjaliści - nie oszuka go żaden fałszerz. Józef Klimowicz, komendant główny Straży Granicznej, przyznaje, że to dopiero pierwsze tak profesjonalne urządzenia w Polsce. - Będziemy starać się, żeby tego sprzętu było więcej. Są tylko trzy rzeczy potrzebne: po pierwsze pieniądze, po drugie pieniądze, po trzecie pieniądze - powiedział Klimowicz. Środków jednak polskim pogranicznikom wciąż brakuje. Kontrolerzy Unii Europejskiej wizytują właśnie naszą wschodnią granicę. Z ich wstępnych wniosków wynika, że podstawowym problemem polskich strażnic jest brak systemu informatycznego, dzięki któremu można zbudować bazę danych i szybko przesyłać potrzebne informacje. Jednak i to wkrótce ma się zmienić. - W ciągu najbliższych kilku miesięcy ten sprzęt i ten system będziemy mieli - zapewnia Klimowicz. Do pełnego szczęścia brakuje jeszcze 11 strażnic. Wiadomo, że w tym roku powstanie jedna z nich.