- Czy możliwa jest redukcja emisji CO2 o 40 procent przy zachowaniu wzrostu gospodarczego? Czy nowe cele redukcyjne pozwolą na odbudowę miejsc pracy - tych pięciu milionów, o których mówimy w strategii Europa 2020? (...) Jak sprostamy konkurencji w ramach nowej umowy o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi, zważywszy na to, że ceny energii u nas są wyższe? - mówił europoseł PSL Andrzej Grzyb w trakcie debaty na temat przygotowań do szczytu UE na temat celów polityki klimatycznej po 2020 roku. Projekt porozumienia na szczyt zakłada, że UE zobowiąże się do zmniejszenia emisji CO2 o 40 procent do 2030 roku względem roku 1990. Zdaniem Grzyba główny spór przed szczytem dotyczy tego, w jakim stopniu emisje CO2 miałyby ograniczyć poszczególne kraje UE. - Być może niech te, które mogą więcej zredukować (emisje), to niech to uczynią, a inne - według ich możliwości ekonomicznych i społecznych - powiedział. Zdaniem Grzyba państwa Unii powinny mieć prawo wyboru ścieżki dojścia do celów dotyczących ograniczenia emisji CO2, udziału energii ze źródeł odnawialnych i efektywności energetycznej. Także Zdzisław Krasnodębski z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów podkreślił, że w realizacji polityki klimatycznej Unia nie powinna zapominać o takich zasadach, jak sprawiedliwość, równe szanse i wspieranie słabszych. Jego zdaniem obciążenia związane ze spełnianiem celów klimatycznych "muszą uwzględniać w większym stopniu niż do tej pory odmienny poziom rozwoju i zamożności krajów członkowskich". - Niektóre kraje przez wiele lat budowały swoją pozycję gospodarczą, kumulowały swoje bogactwo, zanieczyszczając środowisko. Są też w UE kraje, które przeszły bolesną transformację ustrojową i ciągle jeszcze nadrabiają skutki znalezienia się - nie ze swej własnej woli - w sowieckiej strefie wpływów - powiedział. "To wiązałoby się z degradacją Polski" - Polacy oczekują od UE pomocy w modernizacji jej elektrowni węglowych, a nie dalszej deindustrializacji i osłabienia gospodarczego w wyniku przyjęcia wyśrubowanych standardów ekologicznych - dodał Krasnodębski. Jadwiga Wiśniewska (PiS) ostrzegła, że "dla Polski wprowadzenie planów (ograniczenia emisji CO2) wiązałoby się z nieproporcjonalnie wysokimi kosztami, czego konsekwencją byłaby społeczna i gospodarcza degradacja". - Na to zgody nie będzie - dodała. Robert Iwaszkiewicz (Kongres Nowej Prawicy) wykorzystał wystąpienie podczas debaty w PE, by wezwać polski rząd do zawetowania porozumienia w sprawie polityki klimatycznej UE na najbliższym szczycie. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Jyrki Katainen powiedział z kolei, że porozumienie w sprawie ram polityki klimatycznej UE do 2030 roku pokaże "jak wiarygodni jesteśmy, jeśli chodzi o transformacje naszych gospodarek i społeczeństw w kierunku niskowęglowej przyszłości". Dodał, że UE uważana jest na świecie za lidera w walce ze zmianami klimatu, a porozumienie wzmocni pozycję UE w globalnych negocjacjach nad porozumieniem klimatycznym, które mają odbyć się w przyszłym roku w Paryżu. Według Katainena propozycja Komisji Europejskiej, która zakłada 40-procentowy cel redukcji emisji CO2, jest "ambitna, ale i wyważona". - Teraz piłka jest po stronie państw UE. Przywódcy muszą sprostać tej odpowiedzialności. Spodziewamy się trudnej dyskusji, ale jesteśmy przekonani, że decydujące porozumienie jest w zasięgu ręki - powiedział komisarz.