Mężczyzna miał we krwi trzy promile alkoholu. Teraz trzeźwieje w areszcie, by można go było w końcu przesłuchać. Będzie musiał wytłumaczyć, dlaczego z bronią, kompletnie pijany wyszedł z domu. Myśliwy ze swoim kompanem urządził sobie w lesie polowanie, a gdy w pobliżu przejeżdżał przypadkowy samochód ostrzelał auto. - Było o krok od tragedii - mówi Andrzej Browarek z Komendy Stołecznej Policji. To była amunicja ostra, kula trafiła w błotnik pojazdu i przebijając go przeszła do wnętrza samochodu. Na szczęście nie raniła kierowcy ani pasażera. Kierowca ostrzelanego samochodu - 20-latek zachował zimną krew; powiadomił policję, a sam z bezpiecznej odległości śledził myśliwego. Mężczyzna na pewno straci łowiecką licencję, pozwolenie na broń, grozi mu też do dziesięciu lat więzienia.