W TVN24 Ćwiąkalski przyznał, że także o zwolnieniu z aresztu dwóch dyrektorów Centralnego Ośrodka Sportu i on sam, i Prokurator Krajowy dowiedział się z opóźnieniem; zapowiedział, że będzie wyjaśniał, jak to się stało. Minister powiedział, że otrzymał już wyjaśnienia, dlaczego informację o stawieniu się Krauzego 21 grudnia w prokuraturze ujawniono dopiero 27 grudnia. - W przypadku spraw o znaczeniu ogólnopolskim opinia publiczna powinna uzyskać informację bez zwłoki - podkreślił. Według niego, nie chodzi o celowe ukrywanie informacji; "gdyby miało to być celowe, to zmiany na stanowiskach kierowniczych w prokuraturze są konieczne". - Wolę przyjmować, że to był niekorzystny zbieg okoliczności - mówił. Jak powiedział, regulamin wewnętrznego postępowania prokuratury podpisany przez ministra Zbigniewa Ziobrę w sierpniu 2007 r. nie przewiduje, by informować zwierzchników o każdym konkretnym postępowaniu prokuratorskim; jest tam mowa tylko o podjęciu śledztw. - Niemniej jednak my chcemy traktować to szerzej; ja wykluczam tego typu sytuację, gdy dowiaduję się od dziennikarzy - powiedział. - Zaraz po nowym roku Prokurator Krajowy odbędzie telekonferencję z prokuratorami apelacyjnymi, by jeszcze raz im o tym przypomnieć - dodał Ćwiąkalski. Przypomniał, że jeśli chodzi o zwolnienie z aresztu dyrektorów COS, to uzasadnienie prokuratury jest takie, że obaj podejrzani bardzo szeroko poinformowali o działaniach swoich i innych osób, a to umożliwiło prokuraturze postawienie zarzutów w tej sprawie. W sobotę "Rzeczpospolita" napisała, że zatrzymani znaleźli się na wolności kilka dni temu, gdyż sama prokuratora wniosła do sądu o zmianę środka zapobiegawczego z aresztu na kaucję oraz zakaz opuszczenia kraju. To prawdopodobnie oni - pisze gazeta - złożyli zeznania, dzięki którym aresztowano byłego ministra sportu Tomasza Lipca. Pytany o zapowiadane przez białostocką prokuraturę umorzenie śledztwa w sprawie tzw. grupy trzymającej władzę, Ćwiąkalski podkreślił, że na razie to tylko zapowiedź, że śledztwo nie będzie przedłużane, a coś więcej będzie można powiedzieć po poznaniu uzasadnienia tej decyzji. Przypomniał, że czym innym są ustalenia sejmowej komisji śledczej, które nie są praktycznie weryfikowane przez sąd, a czym innym akt oskarżenia prokuratury, która musi przedstawić sądowi twarde dowody. - Oczywiście, sprawa zawsze może być podjęta, jeśli takie dowody się pojawią (...) jeśli ktoś przerwie zmowę milczenia i powie, jak było naprawdę, to oczywiście prokuratura wróci do tego śledztwa i je podejmie na nowo - zapowiedział Ćwiąkalski. Według niego nie jest też wykluczone, że jeśli jakieś dowody się pojawią, to prokuratura podejmie też na nowo sprawę weksli Samoobrony; zapowiedział, że zainteresuje się tą sprawą po nowym roku. Jego zdaniem jednak bardziej istotne byłoby orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, bo "rozstrzygałoby kwestię dopuszczalności z punktu widzenia konstytucyjnego".