W Polsce nie ma regulacji prawnych dotyczących osób odchodzących ze sceny politycznej. Wyjątkiem są byli prezydenci. Im prawo przyznaje połowę pensji urzędującej głowy państwa. Byłymi posłami powinny się zająć ich partie, ale te są zbyt biedne, by znaleźć byłym posłom zajęcie. Doszło do tego, że wielu byłych parlamentarzystów i ministrów cztery miesiące po wyborach wciąż nie ma pracy: "Okazało się, że w Polsce działalność polityczna jest bardzo często taką okolicznością obciążającą w staraniu się o normalną pracę. Myślę, że to jest bardzo smutne. Jeżeli posła, który był posłem trzech kadencji, który był nawet rzecznikiem partii, wyrzuca się nawet ze stanowiska prezesa klubu sportowego, ponieważ powstaje gdzieś tam w terenie nowy układ polityczny, to muszę powiedzieć, że to jest już patologia życia publicznego" - uważa Janina Paradowska z "Polityki". O tym, kto nie może znaleźć pracy i gdzie teraz pracują były premier Jerzy Buzek, były wicepremier Janusz Steinhoff czy były szef resortu pracy Longin Komołowski przeczytacie w najnowszym wydaniu tygodnika "Polityka".