O tym, że do takiego spotkania doszło, potwierdził w niedzielę na konferencji prasowej szef regionu łódzkiego PO Andrzej Biernat. Dodał, że z rozmowy z prezydentem można było się dowiedzieć, że "wybory odbędą się w konstytucyjnym terminie". - Nie wcześniej niż 23 października, a raczej później - powiedział na zakończenie konferencji. Z rozmowy PAP z politykiem Platformy proszącym o zachowanie anonimowości wynikało, że prezydent sondował termin 6 listopada. Wiadomo też, że zarządzenie wyborów na 30 października mogłoby utrudnić przypadające 1 listopada święto Wszystkich Świętych, kiedy duża część Polaków tradycyjnie wyjeżdża, by odwiedzić groby bliskich. Wstępny termin wyborów, zaaprobowany przez zarząd krajowy Platformy, to 23 października. Zgodnie z konstytucją, prezydent zarządza wybory parlamentarne nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając je na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji parlamentu. Pierwsze posiedzenie Sejmu obecnej kadencji miało miejsce 5 listopada 2007 roku; kolejne wybory powinny się więc odbyć pomiędzy 6 października, a 4 listopada. W tych dniach niedziela przypada na 9, 16, 23 i 30 października. Kilka dni temu w rozmowie z PAP sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki powiedział, że prezydent powinien zarządzić wybory parlamentarne nie później niż 7 sierpnia 2011 roku. Natomiast ich termin będzie przypadał w niedzielę pomiędzy 9 a 30 października" - tłumaczył. Zgodnie z nowymi zasadami wyborczymi - zawartymi w Kodeksie wyborczym - prezydent ma prawo zarządzić dwudniowe wybory parlamentarne. Jednak, by mogły się one odbyć według nowych reguł, głowa państwa nie może ich ogłosić przed 1 sierpnia, od tego terminu zacznie bowiem obowiązywać ustawa. Kodeks wyborczy wprowadza również m.in. jednomandatowe okręgi wyborcze do Senatu oraz daje możliwość głosowania korespondencyjnego osobom przebywającym za granicą.