O prawomocnej decyzji sądu podjętej na niejawnym posiedzeniu poinformował media rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski. Sąd uwzględnił tym samym zażalenie na postanowienie prokuratury o umorzeniu postępowania złożone w styczniu 2019 r. przez europoseł Magdalenę Adamowicz (żona zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - PAP), byłą prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz oraz prezydentów Białegostoku, Lublina, Poznania i Bydgoszczy - Tadeusza Truskolaskiego, Krzysztofa Żuka, Jacka Jaśkowiaka oraz Rafała Bruskiego. Wyjaśnienie sądu "Prokurator po uchyleniu przez sąd postanowienia o umorzeniu postępowania, musi przeprowadzić śledztwo. Wskazania są takie, aby uzupełnić materiał dowodowy. Zdaniem sądu, prokurator nie wyczerpał inicjatywy dowodowej, musi poszerzyć ten materiał dowodowy. I to jest główna podstawa uchylenia tego postanowienia" - wyjaśnił Adamski. Sędzia zaznaczył, że w trakcie dalszego śledztwa prokuratura może zarówno postawić komuś zarzuty, jak i ponownie je umorzyć. Zdanie Piotra Adamowicza Poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Adamowicz, brat zamordowanego w styczniu 2019 r. prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, decyzję gdańskiego sądu ocenił jako "bardzo mądrą i dalekowzroczną". "Bo prawo powinno jednak wyznaczać granice ostrej debaty, wojny politycznej. Bo z tym mieliśmy i mamy nadal do czynienia. Nie może mieć miejsca na tego typu działania, ponieważ byłoby to przyzwolenie na bezkarność tego typu osób" - powiedział dziennikarzom. Zdaniem Adamowicza, inne orzeczenie sądu, oznaczałoby, że "wprowadzamy do powszechnego obiegu publicznego wysyłanie +politycznych aktów zgonu+, wieszanie portretów na szubienicach". "Kontekst tej sprawy jest dla mnie osobiście nieprzyjemny" - podkreślił. Prokurator Mariusz Skwierawski przyznał dziennikarzom, że trakcie śledztwa przesłuchanych została część działaczy Młodzieży Wszechpolskiej. "Nie udało się dojść do pomysłodawców" - dodał. "Akty zgonu politycznego" W 2017 r. Młodzież Wszechpolska zamieściła na oficjalnym fanpage'u "akty zgonu politycznego" 11 prezydentów miast, którzy podpisali deklarację o współdziałaniu w dziedzinie migracji. Grafiki przypominały prawdziwe dokumenty. Na każdym widniało zdjęcie i dane - informacje o dacie, godzinie i miejscu zgonu. Jako przyczynę "zgonu polityka" podano: "liberalizm, multikulturalizm, głupota". W polu "Organ wydający akt" wpisano naród polski i Młodzież Wszechpolską. 30 czerwca 2017 r. w Gdańsku 11 prezydentów miast zadeklarowało m.in. "otwartość i wolę partnerskiej współpracy z administracją rządową, organizacjami pozarządowymi i związkami religijnymi w zakresie tworzenia i wdrażania polskiej polityki migracyjnej, opartej o zarządzaniu bezpiecznymi migracjami". "Polskie duże miasta od wielu lat są otwarte na procesy migracyjne i różnorodność mieszkańców" - napisano w dokumencie sygnowanym przez prezydentów Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia. Umorzenie śledztwa Zawiadomienie na policję dotyczące działań MW złożył prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (zmarł 14 stycznia 2019 r. po ataku nożownika podczas finału WOŚP w Gdańsku). Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście, która podjęła postępowanie w tej sprawie, ostatecznie jednak pod koniec grudnia 2018 r. śledztwo umorzyła. Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk tłumaczyła wówczas, że w treści aktów zgonu nie ma jakiegokolwiek sformułowania, które byłoby "zapowiedzią popełnienia przestępstwa na szkodę osób, których dotyczyły te akty". "Nie ma jakichkolwiek sformułowań, które można by uznać za znieważenie, zniesławienie bądź użycie słów uznawanych za obelżywe, również nie ma tutaj nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym dotyczącym grup ludności" - wyjaśniała. Paweł Adamowicz miał zamiar złożyć zażalenie na decyzję prokuratury, ale nie zdążył go podpisać przed swoją śmiercią. W swoim piśmie datowanym na 9 stycznia 2019 r. b. prezydent Gdańska napisał m.in., że "prokuratura nie powinna przechodzić obojętnie obok tego rodzaju działań, gdyż prowadzą one do brutalizacji życia politycznego w Polsce, co jest zjawiskiem niepożądanym".