Robert Mazurek, RMF FM: 450 dni, 10 800 godzin, 648 000 minut, 38 380 000 sekund - tak długo nie było w naszym studiu przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny. Grzegorz Schetyna, przewodniczący PO: - Stęsknił się pan redaktor za mną. Wzruszenie zapiera mi dech w piersiach, ale cieszymy się, że pan jest. Zaczniemy od prostego pytania: dzisiaj Sejm ma pracować nad ustawą dyscyplinującą sędziów, czy Platforma weźmie udział w tym głosowaniu, czy też wyjmie karty i nie będzie głosować? - Będziemy głosować, będziemy jeszcze zadawać pytania, rozmawiać i próbować debatować przy trzecim czytaniu, tak jak próbowaliśmy to robić na poprzednim plenarnym posiedzeniu Sejmu. Ale wielkich złudzeń, że to coś da, nie ma? - Nie, nie mam, dlatego że widać było w Senacie jaka była reakcja mniejszości senatorów PiS. Widać, że nie chcą rozmawiać, że to nie jest temat do debaty, do rozmów, tylko do jak najszybszego przegłosowania i wysłania go do prezydenta. Okrągły stół, który proponuje PAN, czyli Polska Akademia Nauk, to dobra inicjatywa? - Była propozycja opozycji - Polskiego Stronnictwa Ludowego i została zbojkotowana przez polityków PiS. Nie wierzę tutaj, że chcą o tym rozmawiać, raczej to są działania pozorujące. Jak wiadomo nie będzie pan wkrótce przewodniczącym Platformy Obywatelskiej, nie jest pan też przewodniczącym komisji i mam takie pytanie: gdzie będzie pańska "pieczara", gdzie będzie rezydował Grzegorz Schetyna, gdzie będzie siedziba - centrum zarządzania światem? - Nie wiem gdzie, jak los napisze moja przyszłość w samej Platformie, czym się będę zajmował. Knucie, to ja wiem, ale pytam gdzie? - Jestem umówiony na rozmowę z przyszłym przewodniczącym po pierwszej lub drugiej turze. Zobaczymy. Nie chcę przesądzać o swojej roli, to zależy od napisania tego nowego scenariusza i wskazania osób i ról. Wybiera się pan... - Na emeryturę? Na polityczną emeryturę? - Nie, a jak pan uważa panie redaktorze, powinienem? Ja jestem dziennikarzem całkowicie niewiarygodnym, bo ja obstawiałem, że ich pan wszystkich jeszcze "rozjedzie". - Wszystko przed panem, ja wierzę w intuicję pana redaktora Mazurka. Czyli długi marsz bez nawiązywania do tradycji tego określenia? - Na razie, mówiąc zupełnie poważnie to jest ważne, żeby podsumować te cztery lata w dobrym stylu, bo rzeczywiście przeszliśmy przez trudny czas jako Platforma Obywatelska. No tak, jest pan powszechnie krytykowany przez swoich konkurentów. Najbardziej dla mnie jaskrawym przykładem jest przykład pana kolegi z Wrocławia. Bogdan Zdrojewski mówi wprost: "Platforma stoi nad przepaścią. Przegraliśmy kluczowe wybory do Sejmu, do Parlamentu Europejskiego i samorządowe". - O Senacie nie wspomina. Przegraliście wybory do Senatu, chociaż razem z resztą opozycji macie większość, ale... - Wygraliśmy jako konstrukcja. Ja wiem, że to jest niechętny temat do analiz politycznych - Senat, ale to jest, wie pan, ja patrzę na to... gdyby udało się zintegrować opozycję, wygralibyśmy wybory do Sejmu. Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. - Gdyby nie rozwalać Koalicji Europejskiej, budować ją dalej, integrować, to byśmy wygrali. To kwestia czasu, przytomności i konsekwencji. Przypomnę panu, że Koalicję Europejską zawiązaliście w trakcie wyborów europejskich, teoretycznie najłatwiejszych dla was i przegraliście znacząco. - Nie ma łatwych wyborów. Przy takich transferach socjalnych, przy takim trudnym zderzeniu z tak trudnym przeciwnikiem, jakim jest PiS, wymaga to czasu. Jesteśmy na tej drodze do zwycięstwa. Czy Grzegorz Schetyna jeszcze wróci? - Ale ja nigdzie nie wyjeżdżam, nie wybieram się i czuję się dobrze. Uff, spadł mi kamień z serca. A jak pan sądzi, kto zostanie przewodniczącym Platformy? Albo może prostsze pytanie. Dlaczego pan wspiera Tomasza Siemoniaka? W czym on jest najlepszy? - Ja proponowałem i Tomasza Siemoniaka i Borysa Budkę na swoich zastępców cztery lata. Obaj byli moimi zastępcami. Też próbowaliśmy konkurować na początku, a potem współpracowaliśmy. Ja uważam, że Platforma to jest taka partia, taka instytucja, w której do zmian powinno dochodzić w pewnej sekwencji. Ale w czym jest lepszy? O to pytam. - Myślę, że byłyby lepszy (Tomasz Siemoniak - red.) teraz, żeby potraktować te wszystkie rodziny, zespoły, partię całą - która jest po wyborach, jak pan powiedział, niewygranych do Sejmu - w taki sposób, w którym powiedzielibyśmy "uzdrawiamy, podsumowujemy, przechodzimy do następnego etapu, rozszerzając formułę współpracy Koalicji Obywatelskiej". Uważam, że ma więcej doświadczenia państwowego, instytucjonalnego, które byłoby w tej sprawie ważne. Cztery lata temu mówił pan: "Tomasz Siemoniak nigdy nie był liderem żadnego projektu i nigdy nie będzie, bo to kwestia charakteru albo jego braku. Zakładaliśmy razem Platformę, ja się zajmowałem budową struktury, a Tomasz Siemoniak tylko wysyłał maile". - Przez cztery lata zrobił ogromny progres, pracowaliśmy razem i jest gotowy, żeby podjąć... Nauczył go pan, namaścił i co? - No i zobaczymy. Decydować będą wszyscy członkowie Platformy Obywatelskiej. Ja życzyłbym każdej partii politycznej takich wyborów i takiej kampanii, i takich kandydatów na szefa. Jeśli wierzyć bukmacherom nie ma specjalnie szans. Bukmacherzy za złotówkę postawioną na Borysa Budkę oferują nam 1,20 zł, jeśli wygra, a w przypadku zwycięstwa Tomasza Siemoniaka można dostać za złotówkę 5,75 zł. - A było na początku chyba jeden do dziesięciu. Pan jako człowiek, który umie liczyć, obstawił pan... - ...umiem liczyć, więc liczę na siebie panie redaktorze. Nie obstawiam, wierzę w Platformę Obywatelską. Każdy wybór ludzi Platformy Obywatelskiej będzie dobry i każdy wybór będzie wspierany przeze mnie jako byłego już przewodniczącego. Czy Platforma jest już gotowa do wyborów prezydenckich? - Myślę, że jest przygotowana, ma kandydatkę, która została wyłoniona w prawyborach. Ma pewne drugie miejsce we wszystkich sondażach, które się pojawiają. Jesteśmy zorganizowani w tej prekampanii, bo przecież przypomnę, że wybory nie są jeszcze ogłoszone. Dlatego formalnie nie ma kampanii, nie można wydawać pieniędzy, ale wszyscy już mają swoje sztaby. A wy jakoś się nie chwalicie tym. - Ja uważam, że ta praca organizacyjna, którą wykonuje teraz marszałek Kidawa-Błońska będzie skutkować zaraz po (ogłoszeniu terminu - red.) ujawnieniem czy ogłoszeniem całego kalendarza dochodzenia do wyborów. Czy to prawda, że tam już ciężko pracują Igor Ostachowicz i Sławomir Nowak? - Nie wiem, nie byłem ostatnio u pani marszałek. Może pan powiedzieć, że się uśmiecham. Uśmiech Grzegorza Schetyny zawsze proszę państwa mnie rozczulał i rozczula. - Będzie na pewno tak, że wszyscy będziemy się angażować. To są bardzo ważne dla nas wybory i uważam, że z wielkimi szansami. Szczególnie ten etap drugiej tury uważam będzie decydujący i wydaję mi się, jestem przekonany, że ma ogromne szanse pani marszałek Kidawa- Błońska. Schetyna: Polska powinna być reprezentowana w Yad Vashem "Polska powinna być reprezentowana w Yad Vashem w Jerozolimie. Będzie prezydent Putin, Macron, Steinmaier. Chodzi mi o polski głos. (...) Spodziewam się kontynuacji ataków, które prowadzi propaganda rosyjska i prezydent Putin" - stwierdził Grzegorz Schetyna w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. "Minister spraw zagranicznych powinien tam być w takiej sytuacji. I być w stanie odpowiedzieć na te oskarżenia" - ocenił szef PO i były minister spraw zagranicznych. Jak przekonywał, podczas Światowego Forum Holokaustu "testowana jest pozycja Polski i to, w jaki sposób jesteśmy w stanie zmobilizować międzynarodową opinię publiczną, żeby bronić pamięci historycznej".Gość RMF FM odpowiadał też na pytanie o to, jaki wynik Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w I turze wyborów prezydenckich byłby "przyzwoity". "Trzydzieści plus" - stwierdził Schetyna. Ocenił, że sytuacja jest podobna do wyborów parlamentarnych, w których też jest "jedna tura". "Czy ktoś jest w stanie sobie wyobrazić, że w pierwszej turze wygrywa Małgorzata Kidawa-Błońska z Andrzejem Dudą? To jest niemożliwe, prawda? Dlatego tu uważam, że ta druga tura i sposób dotarcia (zadecyduje o zwycięstwie - red.)" - mówił polityk Platformy Obywatelskiej.Robert MazurekOpracowanie: Jonasz Jasnorzewski,Nicole Makarewicz,Karol Pawłowicki,Adam Zygiel,Joanna PotockaCzytaj na RMF24.pl