Rozpoczął się proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie przeciwko autorom stanu wojennego, w tym Wojciechowi Jaruzelskiemu, Czesławowi Kiszczakowi oraz Stanisławowi Kani. - Jest to spektakl polityczny, organizowany 27 lat po tych wydarzeniach - ocenił na konferencji prasowej wiceszef SLD Longin Pastusiak. Jak dodał, każdy kto pamięta wydarzenia z tego okresu na pewno zgodzi się z tezą, że Jaruzelski decydując się na wprowadzenie stanu wojennego, wybrał "mniejsze zło". "Większym złem" - w ocenie Pastusiaka - byłby wówczas konflikt wewnętrzny, czy nawet wojna domowa, a także interwencja radziecka. Według niego, z materiałów pochodzących z archiwów amerykańskich wynika, że w 1981 roku ówczesny I Sekretarz KC KPZR Leonid Breżniew dostał od USA "sto kilkadziesiąt" oficjalnych ostrzeżeń, by nie próbował wkraczać na teren Polski. Pastusiak podkreślił, że Amerykanie mieli ponadto "doskonale zorganizowany" wywiad satelitarny, który śledził ruchy wojsk radzieckich. W jego opinii dowodzi to, że groźba interwencji radzieckiej w 1981 roku była realna. Poseł SLD Tadeusz Iwiński zwrócił uwagę, że Rosjanie wcześniej interweniowali na Węgrzech w 1954 roku i w Czechosłowacji w 1968 roku. - Trzeba mieć więc świadomość, że Jaruzelski wybrał mniejsze zło - przekonywał Pastusiak. Jak dodał, kwestię oceny stanu wojennego należy zostawić historykom, a nie politykom, albo "upolitycznionym prokuratorom". W ocenie Iwińskiego, już sam fakt sformułowania zarzutów wobec autorów stanu wojennego "wydaje się dość kuriozalny". Osiem osób zostało oskarżonych o stworzenie zbrojnego związku przestępczego. W warunkach polskich w ostatnich latach używano tego typu oskarżeń jedynie wobec gangsterów - podkreślił. Iwiński zaznaczył, że w 1981 roku nie można było wprowadzić na przykład stanu wyjątkowego, ponieważ w konstytucji PRL z 1952 roku był tylko zapis o stanie wojennym. - Chodzi o to, czy pamięć o tym wydarzeniu winna być lekcją do procesów pojednania, wcześniej porozumienia, jeżeli trzeba - wybaczenia, czy też powodem do zemsty i odwetu. My odbieramy jako ten drugi przypadek - podkreślił poseł. Zauważył, że w tych krajach, gdzie toczyły się choćby wojny domowe (Finlandia, Hiszpania, Chile) doszło do pojednania narodowego. - To pokazuje odległy dystans polskiej kultury politycznej, polskich standardów - ocenił Iwiński. W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN w Katowicach skierował akt oskarżenia wobec 9 osób - członków utworzonej w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. tzw. Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego oraz Rady Państwa PRL (która formalnie wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety). Zarzuty dotyczą m.in. kierowania i udziału w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw". Części oskarżonych, w tym Jaruzelskiemu postawiono zarzut przekroczenia uprawnień.