Sejm dwukrotnie głosował dzisiaj nad zaproponowanym przez klub Lewicy projektem - rano został on odrzucony, po południu - przyjęty. - To duży sukces. Bez poważnej kampanii na rzecz ograniczenia finansowania partii z budżetu państwa, która przetoczyła się przez polski parlament dzięki Platformie Obywatelskiej, ta ustawa nie miałaby szans zaistnieć - powiedział Dolniak. Zgodnie z ustawą, od połowy 2009 r. do końca 2010 roku partie mają otrzymywać mniejszą subwencję budżetową: PO - o 44 proc., PiS - o 41 proc., SLD - o 11 proc., PSL - o 7 proc. Dolniak przyznał, że Platforma zgodziła się na mniej radykalną od własnych pomysłów propozycję Lewicy (PO chciała zawieszenia finansowania na dwa lata, a docelowo - jego likwidacji) "z pełną premedytacją". - Ze świadomością, że przy obecnej większości parlamentarnej i obecnym panu prezydencie przeforsowanie takiego kształtu ustawy jak chcieliśmy od samego początku, jest po prosu niemożliwe - dodał wiceszef klubu PO. - Stąpamy twardo po ziemi. Mamy świadomość, że w tej sytuacji jest potrzebny kompromis. A ten kompromis to pozytywny sygnał do opinii publicznej, że również klasa polityczna potrafi się samoograniczać wtedy, kiedy jest kryzys - powiedział Dolniak. Podkreślił jednocześnie, że ustawa wychodzi dopiero z Sejmu i idzie do Senatu. - Dla dobra tej ustawy nie chciałbym teraz przesądzać o jej ostatecznym kształcie - zaznaczył wiceszef klubu PO. W nieoficjalnych rozmowach politycy PO zapowiadają, że w Senacie będą chcieli zwiększyć cięcia zarówno dla małych, jak i dla dużych partii. Cięcia dla mniejszych ugrupowań miałyby wynieść około 25 proc. (wobec 11 proc. i w ustawie autorstwa Lewicy).