W wywiadzie dla "Newsweeka" pełniący obowiązki głowy państwa marszałek Komorowski zapowiedział, że skieruje ustawę do Trybunału tylko, jeśli znajdzie w niej przepisy, mogące kolidować z konstytucją, a nie dlatego, że chciał to zrobić Lech Kaczyński. Rzecznik klubu PO Andrzej Halicki powiedział zaś wczoraj, że według niego nie ma podstaw do zanegowania procesu legislacyjnego dotyczącego ustawy o IPN. Rzecznik PiS Adam Bielan uważa z kolei, że marszałek Komorowski powinien w tej sprawie "uszanować wolę tragicznie zmarłego prezydenta pana Lecha Kaczyńskiego i wysłać ustawę do Trybunału Konstytucyjnego". - Prezydent rozmawiał ze współpracownikami, polecił przygotowanie wniosku o przesłanie tej ustawy do TK - dodał. "Mamy do czynienia z niezręczną sytuacją" Bielan powiedział, że spór o podpis pod ustawą jest dowodem "na to, z jak niezręczną sytuacją mamy w tej chwili do czynienia". - Jedna osoba jest w tej chwili marszałkiem Sejmu, który uchwalił tę ustawę, pełni obowiązki prezydenta, chociaż nie ma do tego mandatu społecznego i jest kandydatem głównej partii politycznej w wyborach prezydenckich, które odbędą się za dwa miesiące - powiedział Bielan. Podobnego zdania jest minister w Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin. - Ja wielokrotnie sam słyszałem, jak prezydent mówił, że tę ustawę skieruje do Trybunału Konstytucyjnego. I nie było w tym, co mówił prezydent tylko takiej chęci, jak się czasami uważało, przedłużenia czasu wejścia ustawy w życie. Naprawdę są poważne zastrzeżenia konstytucyjne, one były formułowane i przez Biuro Analiz Sejmowych w trakcie pracy w Sejmie i przez Biuro Legislacyjne Senatu(...) Pomimo to, te uwagi nie zostały wzięte pod uwagę w procesie legislacyjnym. Jest pełna podstawa, żeby tą ustawą zajął się TK - powiedział dziennikarzom Sasin. Według niego "skierowanie ustawy do Trybunału w sytuacji poważnych wątpliwości, co do jej konstytucyjności jest czymś naturalnym i nawet jeżeli pan marszałek głosował za tą ustawą, powinien ją skierować do Trybunału". Przepisy prawa i sumienie Odmienną opinię wyraża wiceszef klubu PO Rafał Grupiński. - Marszałek Komorowski musi wykonywać wszystkie te obowiązki, które ustawowo, czy konstytucyjnie na niego spadły. Wobec tego powinien podejmować decyzje po pierwsze zgodnie z przepisami prawa, a po drugie zgodnie z własnym sumieniem - powiedział. - On w tej chwili tę rolę pełni i nie może kierować się żadnymi innymi względami, jak tylko własnym sumieniem i rozpoznaniem - podkreślił Grupiński. O tym, że ustawa powinna zostać przez marszałka podpisana przekonany jest europoseł SLD Wojciech Olejniczak. - Jeżeli raz głosował za tą ustawą, to powinien po prostu ją podpisać, a wykonywanie woli nawet zacnych ludzi, z którymi wcześniej się nie zgadzaliśmy byłoby niezrozumiałe. Niezrozumiałe dla opinii publicznej, ale też niezgodne z takimi zdrowymi zasadami, o które tak prosimy, żeby w życiu politycznym funkcjonowały - powiedział Olejniczak. - Będziemy rozliczać pana marszałka z faktów, ze sposobu podejmowania tej decyzji i realizowania określonych spraw, a nie z tego, czy wykonał czyjąś wolę, bo to byłoby niezrozumiałe - dodał. Kłopot marszałka Komorowskiego Do niedawna kandydat SDPL na prezydenta Tomasz Nałęcz powiedział, że "historyk się kłopotliwie uśmiechnie, jeśli usłyszy opinię współpracownika osoby zmarłej, że zmarły sobie czegoś życzył". - Prezydent manifestuje swoją wolę podpisami, nie rozmowami ze współpracownikami, więc to nie jest poważny argument - podkreślił. - Zresztą kłopot marszałka Komorowskiego, moim zdaniem, nie polega na tym, że prezydent Kaczyński coś przed śmiercią mówił swoim współpracownikom. Kłopot marszałka polega na tym, że ustawa obowiązująca o IPN-ie, jak i nowa, czekająca na podpis głowy państwa, zawiera podstawowy mankament - nie przewiduje sytuacji, w której nie żyje prezes IPN. Moim zdaniem marszałek Komorowski zastosuje takie rozwiązanie, żeby dać czas Sejmowi na znowelizowanie ustawy z uwzględnieniem sytuacji, że prezes IPN nie żyje - powiedział Nałęcz.