O komisję weryfikacyjną politycy byli pytani w sobotę w radiowej "Trójce". Zdaniem Jarosława Kalinowskiego (PSL), cieniem na pracy komisji weryfikacyjnej będzie się kładł problem mieszania uprawnień i porządków prawnych - administracyjnego i sądowniczego. "Ja nie jestem ekspertem i chciałbym poznać orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie, ale to jeszcze potrwa" - zauważył. "Niestety, brak ustawy reprywatyzacyjnej i możliwość sądowego dochodzenia swoich roszczeń stworzyło lukę i znalazło się wielu chętnych, żeby te olbrzymie pieniądze zarobić, nie tylko w Warszawie, choć przede wszystkim w Warszawie" - podkreślił Kalinowski. Jak dodał, komisja weryfikacyjna jest pomysłem większości parlamentarnej, "żeby sprawę nie tylko wyjaśnić, ale tych, którzy zdecydowali się na ten nieuczciwy zarobek postawić przed sądem". Z drugiej strony mam wrażenie, że ta komisja weryfikacyjna jest takim strzelaniem z nagonką. Ja nie wiem, czy prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz ma na sobie jakąś winę, która kwalifikuje się do tego, żeby ją przed sądem postawić, ale już jest polowanie, a wyrok to sprawa przyszłości" - mówił europoseł. Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik (PiS) uważa, że komisja weryfikacyjna jest potrzebna, ponieważ będzie miała inne uprawnienia niż prokuratura. "W ustawie jest napisane zresztą, że komisja i prokuratura będą ze sobą współpracowały w określony sposób. PiS realizuje dzisiaj ideę sprawiedliwości. Pytanie, dlaczego nie zrobiono tego w poprzednich latach?" - zauważył. "Trzeba będzie posprawdzać te decyzje, które były wydawane i albo to będzie utrzymane, albo będzie zwrot do danego organu, albo będzie kwestia dochodzenia zadośćuczynienia wobec osób, które się bezpodstawnie wzbogaciły. Sprawy karne to jest zupełnie osobna rzecz. Jest tryb sądowy przewidziany, czyli jest możliwość wniesienia skargi do sądu administracyjnego na decyzje, które będzie podejmowała komisja weryfikacyjna" - mówił Wójcik. Jego zdaniem, bardzo dziwne jest, że prezydent stolicy zapowiada, że nie stawi się przed komisją weryfikacyjną, ponieważ uważa ją za ciało niekonstytucyjne. "Ani Hanna Gronkiewicz-Waltz, ani nikt z nas tutaj nie jest od oceniania, co jest zgodne z konstytucją. Mamy od tego Trybunał Konstytucyjny. To jest bardzo zły sygnał, który idzie od polityka PO do innych obywateli, to jest chaos, tak nie wolno robić" - podkreślił wiceminister. Rafał Grupiński (PO) zauważył, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest profesorem prawa i można zawierzyć jej ocenom zgodności komisji weryfikacyjnej z konstytucją. "Mamy poważne zastrzeżenia do tej komisji, ona wchodzi m.in w kompetencje niezawisłych sądów, miesza rolę organu administracyjnego z sądowniczym. Niebezpieczne jest, że komisja weryfikacyjna może sparaliżować część prac prokuratury, która bada wiele wątków" - podkreślił poseł PO. Jak dodał, komisja weryfikacyjna bez akt, bez materiałów nie może przyjmować żadnych wniosków, ani podejmować decyzji. "Te akta będą wędrowały do komisji weryfikacyjnej z organów, które prowadzą dzisiaj różne postępowania, które mogą zostać zahamowane. Poza tym decyzje tej komisji mogą zostać zaskarżone do sądu administracyjnego" - mówił Grupiński. Dodał, że PO nie będzie namawiać Hanny Gronkiewicz-Waltz, żeby stawiła się przed komisją weryfikacyjną. Wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna) uważa, że ustawa ws. komisji weryfikacyjnej jest niekonstytucyjna, ponieważ zawiera szereg przepisów dających jej członkom prawo do decydowania w sprawach, będących w kompetencjach prokuratury i sądów. "O sprawach, o których powinni decydować prokuratorzy i sędziowie, decydować będą politycy. Jeszcze komisja nie zaczęła pracować, a już toczą się dyskusje, od czego powinna zacząć, od jakiego momentu, kto powinien się przed nią stawić. Prezydent Warszawy powiedziała, że nie stawi się przed tą komisją, bo dla niej jest ona niekonstytucyjna, ale nie powiedziała, że nie stawi się w prokuraturze, czy sądzie. To sądy i prokuratura są od rozstrzygania spraw dotyczących naruszenia prawa" - podkreśliła Dolniak. Dodała, że Nowoczesna wystawi swojego przedstawiciela do tej komisji chociażby z tego względu, żeby "patrzeć na ręce PiS, aby nie uczyniło z tego tuby politycznej". "Ale tworzenie takiej komisji niesie ze sobą jedno wielkie niebezpieczeństwo - kiedyś zbadana zostanie jej zgodność z konstytucją i jej wnioski mogą zostać podważone" - mówiła Dolniak. Piotr Apel (Kukiz'15) uważa, że działalność komisji weryfikacyjnej nie wystarczy, aby przeciwdziałać patologiom reprywatyzacyjnym. "Jeżeli chcemy walczyć z patologią, która się dzieje w miastach, to nie wystarczy łapać tych, którzy wykorzystują źle funkcjonujące prawo, ale trzeba je zmienić" - powiedział Apel. Rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztof Łapiński podkreślił, ze prezydent podpisując ustawę o komisji weryfikacyjnej był przekonany o jej zgodności z konstytucją. Rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztof Łapiński zauważył, że afera reprywatyzacyjna rozrosła się do takich rozmiarów, że istniała "ośmiornica reprywatyzacyjna". "Tu każda decyzja, czy każde działanie, które pozwoli na wykrycie sprawców, ukaranie ich i zadośćuczynienie ludziom, którzy na tym stracili jest cenne i pożyteczne. Może działać i prokuratura i CBA i komisja, bo też każda z tych instytucji ma inne zadanie" - podkreślił minister.