Zdaniem Ziobry postawa posłów PO przy procedowaniu noweli pokazuje "obłudę i hipokryzję". Jak dodał, to, co mówią politycy PO, w połączeniu z tym, co robią i czego nie robią, "pokazuje, z kim mamy do czynienia". Przebieg głosowania W czwartek Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu karnego, która zaostrza kary za przestępstwa dotyczące m.in. pedofilii. W głosowaniu nad nowelą nie wzięło udziału 143 ze 145 członków klubu PO-KO, dwóch zagłosowało za przyjęciem noweli. Nie głosował też żaden z posłów Nowoczesnej. 15 członków klubu Kukiz'15 zagłosowało za nowelą. Za przyjęciem noweli zagłosowała także większość klubu PSL-UED - 15 z nich było za, dwóch wstrzymało się od głosu. Doszło do złamania regulaminu? Do procedowania ustawy odniósł się w piątek na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Szef MS oświadczył, że nie doszło do złamania regulaminu. "Ten projekt był procedowany już od 1,5 roku albo i dłużej (...). To jest praca, która ma długą historię, ta praca była też związana z konsultacjami z różnymi środowiskami, była też związana z krytyką" - dodał Ziobro. Zapewnił, że niektóre głosy krytyczne zostały uwzględnione. Jego zdaniem, nieuczestniczenie posłów PO w głosowaniu nad nowelą Kodeksu karnego pokazuje ich "obłudę i hipokryzję". Dodał, że to, co mówią politycy PO, w połączeniu z tym, co robią i czego nie robią, "pokazuje z kim mamy do czynienia". Również wiceszef resortu sprawiedliwości Marcin Warchoł przekonywał, że regulamin Sejmu nie został złamany w "żadnym punkcie". Według niego ocena, że do takiego złamania doszło, jest "przekłamaniem". Warchoł powołał się przy tym na art. 37, ustęp 4 regulaminu Sejmu, który - jego zdaniem - "wyraźnie daje podstawy do procedowania w tym trybie". Przepis, który przytoczył wiceminister sprawiedliwości, wskazuje, że pierwsze czytanie może się odbyć nie wcześniej, niż siódmego dnia od doręczenia posłom druku projektu, chyba że Sejm lub komisja postanowią inaczej. "Mistrzowie zagrywek" Minister Ziobro stwierdził, że politycy PO są "mistrzami zagrywek, które mają niewiele wspólnego z prawdą, służbą, a są oszustwem". "Z oszustami jest tak, że sprzedają miedziane garnki, jako złote, czy jakieś zdezelowane odkurzacze, jako szczyt kosmicznej techniki, czy też zajmują się inną formą przekonywania, łudzenia i wsadzania kitu" - podkreślił. "Jaki jest efekt ich pięknych słów, emocji, jakie wytwarzają i do czego naprawdę zmierzają? Czy chodziło im o to, aby coś dobrego zrobić, zmienić, czy komuś dać, czy wręcz przeciwnie, aby wprowadzić w pole, w maliny i uzyskać jakiś cel dla siebie?" - powiedział Ziobro. Jak podkreślił, takim celem w polityce jest cel wyborczy i wynik, a nie załatwienie problemu. Minister przypomniał przy tym kolejne projekty, dotyczące zaostrzenia przepisów dotyczących przestępstw pedofilii, za które był odpowiedzialny. Zwrócił uwagę na to, że nie miały one poparcia Platformy Obywatelskiej. Ziobro stwierdził też, że nie doszło do wprowadzenia restrykcyjnych przepisów, które były zapowiadane przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. Szef MS ocenił, że PO jest "sprawna w budzeniu emocji i w perswazji". "To są pewne przymioty i cechy nie tych, którzy rozwiązują problem, tylko tych, którzy chcą osiągnąć swoje inne cele w sposób niekoniecznie etyczny, instrumentalizując pewne wydarzenia, w tym wypadku dramat i tragedię dzieci dotkniętych przez pedofilię, w tym również pedofilię w Kościele, wykorzystują to do własnych celów, ale tak naprawdę to są krokodyle łzy, bo kiedy przychodzi moment weryfikacji ich intencji, jak zwykle stoją, można powiedzieć, po stronie pedofilii. Na pewno pedofile są bardzo niezadowoleni z tego, że to prawo zostało wczoraj przez Sejm przyjęte" - oświadczył. Warchoł o "prezencie" dla przestępców Wiceminister Warchoł zaznaczył, że PO "na odchodne zafundowała kolejny prezent przestępcom". Jak dodał, chodziło o możliwość łączenia kar "dla wielokrotnych pedofilów i wielu innych przestępców na dużo korzystniejszych zasadach", niż było to wcześniej. Wiceszef MS podkreślił, że Prawo i Sprawiedliwość powróciło w przyjętej w czwartek regulacji do stanu sprzed tych zmian. Jak dodał, PiS proponowało "dużo bardziej radykalne rozwiązanie", aby kary dla wielokrotnych przestępców, "którzy popełniają przestępstwa niejako zawodowo" się sumowały. "Przywróciliśmy wcześniejsze rozwiązania, odebraliśmy te wszystkie prezenty, które Platforma im zafundowała" - mówił wiceminister. Pytania o film braci Sekielskich Ziobro był też pytany, czy film Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" traktuje jako atak na Kościół, czy pomoc dla Kościoła, oraz czy sam film wpłynął na tempo pracy nad rządowym projektem zmian w Kodeksie karnym, który zaostrza kary za przestępstwa pedofilii. "Moje poglądy, co do zwalczania pedofilów nie są związane z filmem braci Sekielskich, który oczywiście niewątpliwie wniósł bardzo istotną wartość informacyjną i pokazał realną krzywdę, ból i cierpienie konkretnych dzieci i haniebne zdarzenia, który miały miejsce na przestrzeni długich lat, bo nie jest tak, że te zdarzenia miały miejsce w ostatnim roku czy dwóch, tylko działy się na przestrzeni lat 40 i fakt, że do nich doszło, jest niezwykle bolesne i tragiczne, wymaga współczucia wobec tych, którzy tego bólu i cierpienia doświadczyli, a z drugiej strony potwierdza słuszność naszych działań jako rządu, że wprowadziliśmy obowiązek prawny informowania o zdarzeniach pedofilskich, to myśmy to zrobili i nie spowodowane to było filmem" - odpowiedział. Jak dodał, "my nie potrzebowaliśmy filmu, by wprowadzić obowiązek prawny również dla hierarchów kościoła". "To potwierdza, że potrafiliśmy przewidzieć tę potrzebę wcześniej, zanim te emocje wybuchły" - mówił. "Te zmiany, które teraz wprowadzamy, rzeczywiście są związane z tą sytuacją, z tym klimatem związanym z dyskusją na temat pedofilii - nie będziemy temu zaprzeczać" - podkreślił. Zaznaczył przy tym, że zmiany w Kodeksie karnym były przygotowywane od półtora roku. Zmiany w nowelizacji W ubiegłą sobotę na oficjalnym profilu Tomasza Sekielskiego na kanale Youtube premierę miał dokument pt. "Tylko nie mów nikomu", w którym przedstawione zostały przypadki wykorzystywania seksualnego małoletnich przez osoby duchowne. Uchwalona w czwartek obszerna nowelizacji Kodeksu karnego, zawiera m.in. zmiany w obszarze walki z pedofilią, które zakładają, że za zgwałcenie dziecka pedofil trafi do więzienia nawet na 30 lat, najbardziej zaburzonym sprawcom grozić będzie bezwzględne dożywocie, a najcięższe zbrodnie pedofilskie nigdy nie będą się przedawniać. Zmiany zakładają również likwidację tzw. kar w zawieszeniu dla pedofilów. Ponadto w "rejestrze pedofilów" zostanie ujawniony zawód skazanych. Nowela pozostawia granicę ochrony karnej przed czynami pedofilskimi na poziomie 15 lat. Pozostałe zmiany w noweli zakładają też m.in. wprowadzenie elastycznego wymiaru kar. Resort zaproponował wyeliminowanie kary 25 lat pozbawienia wolności, stanowiącej odrębny rodzaj kary. Wydłużono natomiast karę terminowego pozbawienia wolności do 30 lat, pozostawiając jako dolną granicę tej kary 1 miesiąc. Możliwe ma stać się - w określonych przypadkach - orzekanie bezwzględnego dożywotniego więzienia bez możliwości wcześniejszego warunkowego zwolnienia. Propozycja wprowadza też nowe typy przestępstw za czyny, z których część nie była dotąd zagrożona karą.