Marszałek Senatu Stanisław Karczewski poinformował w środę, że posiedzenie Senatu - planowane od środy 25 września do piątku 27 - zostanie przerwane w czwartek po południu. Obrady będą kontynuowane 17 i 18 października, tak, aby Senat mógł odnieść się do ustaw, które przyjmie Sejm w końcówce obrad - dodał Karczewski. Według senatora PO Bogdana Klicha, obecny skład Senatu - po wyborach - nie będzie miał mandatu politycznego, żeby obradować a tym bardziej nie powinien przyjmować żadnych ustaw. "Zwołanie posiedzenia Sejmu a zaraz po nim posiedzenia Senatu po wyborach, nie tylko budzi podejrzenia, ale jest niezmiernie niebezpiecznym precedensem" - powiedział Klich w środę na konferencji prasowej. "W ten sposób można szybko uchwalić na przykład ustawy podatkowe - wprowadzić nowe obciążenia podatkowe dla obywateli, zapewniając przed wyborami, że ich nie będzie" - wyliczał senator PO. "W ten sposób można też wprowadzić ochronę prawną dla tych, którzy złamali prawo, podczas gdy PiS rządzi" - dodał. Wyjaśnił, że jest przekonany, iż opozycja wygra wybory 13 października. "Dlatego obawiamy się, żeby PiS - mający obecnie większość zarówno w Sejmie jaki w Senacie - nie próbował wyegzekwować przy pomocy tej większości, ustaw, które nie będą zgodne z wolą Polaków" - stwierdził Klich. Według posła PO-KO Rafała Grupińskiego, "używa się wszelkich instrumentów prawnych do tego, żeby łamać lub obchodzić konstytucję". "Oczywiście kadencja trwa do powołania nowego Sejmu, ale dobry uzus, dobry zwyczaj stanowił, że po wyborze nowych posłów i nowych senatorów, dotychczasowy skład Sejmu nie podejmuje decyzji za nowo wybranych, nowych mandatariuszy" - tłumaczył. "To jest sytuacja bez precedensu i to jest kolejny dowód na to, że (prezes PiS) Jarosław Kaczyński narusza podstawowe fundamenty demokratycznego państwa prawnego. Narusza nie tylko te fundamenty, narusza także dobre obyczaje, które w państwach demokratycznych są jedną z podstawowych osłon przed błędami i przed złym postępowaniem polityków" - powiedział Grupiński.