Prokuratura w Rzeszowie oskarżyła Kamińskiego m.in. o nadużycie uprawnień, kierowanie nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA oraz kierowanie podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty. Wraz z Kamińskim oskarżeni zostali: jego b. zastępca Maciej Wąsik oraz dwóch byłych dyrektorów z CBA - Grzegorz P. i Krzysztof B. Wszystkim grozi do 8 lat więzienia. Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała dziennikarzom w Sejmie, że "wszyscy mamy poczucie, że te działania (CBA w aferze gruntowej - red.) były naganne moralnie i nie do końca zgodne z prawem". - Ale to jest tylko odczucie, więc dobrze, by ciała do tego upoważnione sprawdziły to. Wszyscy mają przekonanie, że działy się wtedy rzeczy, które nigdy nie powinny się dziać w demokratycznym państwie - dodała Kidawa-Błońska. - Na szczęście w Polsce prokuratura jest niezależna. (...) Sąd będzie mógł podjąć działania i sprawę rozpatrywać. Po to jest prokuratura, po to jest sąd, by wyjaśnić czy zostało naruszone prawo czy nie. Nie od tego są posłowie - podkreśliła Kidawa-Błońska Odpierając zarzuty PiS, że oskarżenia dla byłego szefa CBA mają podłoże polityczne, posłanka Platformy zwróciła uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość "każdą próbę wyjaśnienia spraw z czasów, gdy funkcje publiczne pełniły osoby związane z PiS uważa za nadużywanie przez PO władzy". Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zwrócił z kolei uwagę, że już przed czerwcowymi wyborami prezydenckimi prokuratura zapowiadała skierowanie aktu oskarżenia wobec Kamińskiego do sądu, a "potem się z tego wycofała". - Wokół tej sprawy jest bardzo wiele niejasności - uważa Błaszczak, ale wyraża nadzieję, że "sąd podejdzie do tej sprawy w sposób obiektywny". - Jest sąd, który będzie decydował o winie bądź niewinności - dodał przewodniczący klubu PiS w rozmowie z dziennikarzami.