- Wszyscy chodzą wkurzeni. Gotuje się po tym klubie wśród posłów, każdy dopytuje, jak kto będzie głosował - relacjonuje nam jeden z posłów PiS. - Była gorąca dyskusja, rozmowa, ewidentnie jest różnica zdań w klubie. Ale bez przesady z tą awanturą - studzi nieco emocje inny z naszych rozmówców. Poszło o głosowanie nad wnioskiem Lewicy w sprawie odwołania Krzysztofa Bosaka z prezydium Sejmu. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przekonywał posłów, by zagłosowali "za" odwołaniem Bosaka i taka jest rekomendacja władz partii i klubu. Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego nie było podczas posiedzenia klubu. - Są zdania podzielone, dość mocno. Awantury nie było, ale są silne emocje, podzielone opinie i może dojść do podziału. O ile nie zostanie zdjęta dyscyplina. Decyzja na teraz jest taka, żeby głosować za odwołaniem Bosaka, ale może jeszcze coś się zmieni w ostatniej chwili. Zdania są dość ostro podzielone - relacjonuje poseł PiS, którego pytamy o "awanturę na klubie PiS". Jako pierwszy informował o niej Jacek Gądek z gazeta.pl. Ostra dyskusja na klubie PiS. Poszło o Bosaka Na pytanie, którzy politycy ścierali się ze sobą najmocniej i czy byli to, jak opisała gazeta.pl, która jako pierwszy informowała o "awanturze na klubie PiS" Przemysław Czarnek z Mariuszem Błaszczakiem, odpowiada: - To nie starcia, a tych osób było więcej. To były bardziej wypowiedzi grupowe, a ich siłę można policzyć w brawach, a te słychać było raczej po równo. Dlaczego władze PiS upierają się, by głosować przeciwko Bosakowi? - Obserwowałem podejście Konfederacji do tematu tworzenia nowego rządu po wyborach. Było dużo ataków z ich strony. To środowisko nie jest naszym koalicjantem. Wiem, że ludzie o tym mówią, ale nigdy nie zauważyłem, by z ich strony była chęć współpracy - podkreśla jeden z posłów. Inny nasz rozmówca dodaje: - Mówili, że Konfederacja nas ciągle atakuje, że powtarza, że PiS i PO to jedno zło, więc dlaczego mamy ich teraz bronić. Są jeszcze dwa inne powody. Po pierwsze, PiS wciąż nie może zapomnieć Konfederacji głosowania "za" wyborem Szymona Hołowni na marszałka Sejmu i przeciwko kandydatce PiS Elżbiecie Witek (która i tak nie miała szans, ze względu na arytmetykę sejmową). Po drugie, kierownictwo PiS uważa, że wygodna byłaby dla nich sytuacja, w której opozycja nie ma żadnego przedstawiciela w prezydium Sejmu. Bo można byłoby oskarżać Hołownię i Tuska o łamanie demokratycznych standardów. Miejsce przewidziane dla kandydata PiS pozostaje bowiem do tej pory nieobsadzone. PiS upiera się, że w prezydium powinna znaleźć się Elżbieta Witek, na którą nie chce się zgodzić koalicja rządząca. - Jesteśmy pamiętliwi, pamiętamy jak zachował się Bosak w sprawie marszałek Witek. Także... jesteśmy konsekwentni. Dyscypliny nie ma, ale jest samodyscyplina. Decyzja jest oczywista - mówi nam jeden z PiS, który deklaruje głosowanie za odwołaniem Bosaka Posłowie PiS przeciwko dyscyplinie w sprawie Bosaka Na takie postawienie sprawy nie zgodziło się podczas dyskusji na klubie co najmniej dziesięciu posłów, którzy wystąpili z odmiennym zdaniem. Wśród nich m.in. Przemysław Czarnek, Wojciech Szarama, Bartłomiej Wróblewski. Argumentowali, że w obecnej sytuacji głosowanie za odwołaniem Bosaka to "skrajna głupota" i "prezent dla PO". Padł też argument, że PiS sam opowiadał w kontekście zgłaszania kandydatury Elżbiety Witek, że nikt nie może wyznaczać partiom, kogo mają wskazywać do prezydium, a teraz chce dokładnie to samo zrobić w przypadku Konfederacji. - To hipokryzja i głupota - mówi nam jeden z posłów. - Nie możemy się na wszystkich za wszystko obrażać. Nawet jeśli Konfederacja to nie moja bajka, to po co mamy na własne życzenie strzelać sobie w stopę. Na koniec wyjdzie tak, że Trzecia Droga zagłosuje w obronie Bosaka, a my z Lewicą i Platformą za jego wyrzuceniem z prezydium - nie kryje irytacji jeden z naszych rozmówców. Kiedy dyskusja zrobiła się zbyt gorąca i Mariusz Błaszczak zobaczył, że zmierza w złą stronę, oznajmił posłom, że w tej sytuacji korzysta ze swoich uprawnień szefa klubu i zarządza dyscyplinę partyjną w tej sprawie. To jeszcze bardziej zdenerwowało część posłów. - Nie wiemy teraz, jak zagłosuje klub. Z tego, co wiem, ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły - mówi nam jeden z nich. - Po widocznej różnicy zdań na klubie trwają rozmowy w kierownictwie partii, co z tym teraz zrobić - dodaje.Z naszych informacji wynika, że część posłów, którzy sprzeciwiają się stanowisku partii rozważa, by nie brać udziału w głosowaniu (wyciągnąć karty lub nie przyjść). Dlaczego chcą odwołać Bosaka? Chodzi o sprawę Grzegorza Brauna Zgodnie z harmonogramem Sejmu wniosek o odwołanie wicemarszałka Sejmu ma być rozpatrywany dzisiaj między 14.45-16.15. Interia we wtorek informowała, że los Krzysztofa Bosaka wydaje się być przesądzony. Jak informował Łukasz Rogojsz za jego odwołaniem jest większość koalicji rządzącej, w tym Lewica oraz Koalicja Obywatelska. Największy znak zapytania był przy posłach i posłankach Trzeciej Drogi (PSL i Polski 2050). Odwołanie polityka Konfederacji z eksponowanej funkcji to pokłosie skandalu, jakiego w grudniu dopuścił się w Sejmie poseł tej partii Grzegorz Braun. Konsekwencje, które Konfederacja wyciągnęła wobec niego, dla większości rządzącej są niewystarczające. Koalicja rządząca oczekiwała od Konfederacji wydalenia Grzegorza Brauna z klubu. Partia Krzysztofa Bosaka i on sam odpowiadali, że nie nie zamierza ustępować żądaniom większości rządzącej. Sam Bosak mówił, że jego partia nie będzie podejmować decyzji "pod naciskiem czy szantażem innych partii czy mediów". Kamila Baranowska, Łukasz Szpyrka