Ujazdowski poinformował we wtorek, że zrezygnował z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości. Swą decyzję uzasadniał tym, że "strategia przyjęta przez kierownictwo PiS po wyborach uniemożliwia realizację deklarowanych celów". Terlecki: Cena za posadę w Unii? "Mamy do czynienia od dawna z regularnie pojawiającym się symptomem choroby, który nazywamy 'chorobą brukselską'. Polega to na tym, że rozmaite osoby o nieco słabszym charakterze, które trafiają do europarlamentu popadają w stan pewnej niedyspozycji politycznej" - powiedział szef klubu PiS Ryszard Terlecki na briefingu w Sejmie. Dodał, że "Ujazdowski od dłuższego czasu wyrażał rozmaite wątpliwości co do linii politycznej PiS, a konsekwencją jest (jego) deklaracja o opuszczeniu partii". "Poseł Ujazdowski opuszczał już PiS, potem do niego wracał obiecując poprawę, teraz znowu opuszcza" - stwierdził Terlecki. Wyraził obawę, że decyzja Ujazdowskiego, to może być "cena za jakąś posadę, czy stanowisko w Unii Europejskiej". "To jest przykre, ale co zrobić. Nie będziemy się tym specjalnie przejmować (...) Przypomnę, że Ujazdowski od jakiegoś czasu uważa, że powinniśmy poprzeć pana Tuska na kolejną kadencję. To jest, przynajmniej na razie, niezgodne z naszymi deklaracjami" - powiedział szef klubu PiS. Stwierdził, że "honor wymagałby rezygnację z mandatu (europosła) teraz". "Ale obawiam się, że takiej informacji nie będzie, i że opuszczając partię, swoich wyborców, Ujazdowski zostanie nadal na lukratywnej posadzie" - powiedział Terlecki. Jego zdaniem, Ujazdowski "traci stopniowo kontakt z rzeczywistością polityczną, przez życie w specyficznej atmosferze Parlamentu Europejskiego". Karski: Co z mandatem europosła? Z kolei europoseł PiS Karol Karski powiedział, że Ujazdowski "od pewnego czasu podejmował różne działania, które budziły pytania, czy nadal jest członkiem" PiS. "I odchodzi.(...) Jego wybór, jego sprawa". Dziennikarze dopytywali, czy Ujazdowski podejmując decyzję o odejściu uprzedził decyzję władz partii o wykluczeniu go. "Wielokrotnie pytano nas czy będziemy podejmować działania w stosunku do niego, zrezygnujemy z jego członkostwa w partii. Wielokrotnie odpowiadaliśmy, że jego działania nie mają żadnego wpływu, ani pozytywnego, ani negatywnego. Po prostu był osobą, która była zapraszana do mediów jako członek PiS i z tego powodu, różniąc się od nas poglądami, nieco, nie całkowicie, powodował pewne zainteresowanie" - powiedział Karski. Jak dodał, współczuje Ujazdowskiemu, bo straci pozycję działacza PiS "nieco odmiennie wypowiadającego się od głównego nurtu". Karski ocenił, że Ujazdowski "ma pewnie ciekawe poglądy, które są odosobnione w PiS". Stwierdził też, że nasuwa się pytanie, czy Ujazdowski powinien zachowywać mandat europosła. "Nawet Palikot potrafił ten standard zachować. W związku z tym może on (Ujazdowski), by niższego standardu nie przyjmował" - odpowiedział Karski. Jackowski: Ubolewam nad tą decyzją Senator PiS Jan Maria Jackowski mówi, że odejście z partii Kazimierza Ujazdowskiego to jego indywidualna decyzja. "Osobiście nad nią ubolewam" - powiedział dziennikarzom. Dodał, że poseł Ujazdowski wybrał trudną drogę, bo skuteczność w polityce można osiągnąć działając w określonej grupie politycznej, a nie poza nią. Ujazdowski wstąpił do PiS w 2002 r., kiedy to kierowane przez niego ugrupowanie Przymierze Prawicy połączyło się z tą partią. W latach 2002-2007 pełnił funkcję wiceprezesa PiS odpowiedzialnego za sprawy zagraniczne. Z członkostwa w PiS po raz pierwszy zrezygnował w grudniu 2007 r., kiedy wraz z Pawłem Zalewskim i Ludwikiem Dornem sprzeciwił się sposobowi kierowania partią przez Jarosława Kaczyńskiego. Ujazdowski wrócił do PiS w 2010 r. po rozwiązaniu ugrupowania Polska Plus, w którego kierownictwie zasiadał.