Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyraziła w piątek w oświadczeniu "głębokie zaniepokojenie" orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego ws. prymatu prawa europejskiego. Szydło odpowiada von der Leyen Na jej słowa odpowiedziała była premier Beata Szydło, która napisała na Twitterze: "proszę się nie niepokoić"."Szanowna Pani Przewodnicząca, nie musi Pani wyrażać zaniepokojenia orzeczeniem polskiego Trybunału. Wykładnia polskiego TK w kwestii nadrzędności prawa krajowego jest zbieżna z orzecznictwem niemieckiego TK, co jako niemiecki polityk z pewnością Pani dostrzeże" - napisała na Twitterze była szefowa polskiego rządu, a obecnie europosłanka PiS. W podobny sposób do orzeczenia TK odniósł się szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot. - Myślę, że pan prezydent ocenia ten wyrok spokojnie. Pan prezydent sam jest doktorem prawa i wie, że podobne orzeczenia podejmowały organy kontroli konstytucyjnej wielu innych krajów europejskich, w tym tak ważnych, jak Francja i Niemcy. To nie jest nic nowego również na tle polskiej linii orzecznictwa w tej sprawie, podobne orzeczenia już były podejmowane - powiedział prezydencki minister. "Polska będzie w Unii Europejskiej" Podkreślił, że "jest to oczywiste na tle rozumienia polskiej konstytucji". Pytany, czy i jaki wpływ może mieć wyrok TK na stosunki Polski z UE, odparł, że "to już jest nie do końca pytanie do strony polskiej". - Mam nadzieję, że będzie miało tylko pozytywny wpływ, że właściwie ustawi tę relację, że zapobiegnie tym decyzjom, krokom organów Unii, trybunałów, które takie kroki podejmują, które nie służą tym relacjom - stwierdził. Dopytywany, czy - jego zdaniem - może to wpłynąć w jakiś sposób na zaakceptowanie przez KE Krajowego Planu Odbudowy, odparł, że nie będzie spekulował. - Mam nadzieję, że nie - dodał. Szrot zaznaczył, że "Polska jest w Unii Europejskiej, chce być w Unii Europejskiej i będzie w Unii Europejskiej". - Taka jest opinia i moja, i pana prezydenta - oświadczył. "Wyrok nie mógł być inny" Do sprawy odniósł się również europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski, który stwierdził, że "wyrok polskiego TK nie mógł być inny".- Oczywiste jest, że istnieje wyższość Konstytucji Rzeczypospolitej i że instytucje europejskie muszą działać w ramach przyznanych kompetencji. Zauważmy też, że wyrok nie podważa, tak jak niektórzy mówią, pewnych zapisów traktatów, tylko interpretacje, które tym zapisom zostały nadane - zaznaczył Krasnodębski. Zwrócił jednocześnie uwagę, że konsekwencje wyroku wychodzą poza relacje między Polską a Unią. - Unia staje przed zasadniczym pytaniem "konstytucyjnym", ustrojowym. Działania TSUE ws. Polski rozszerzały niepomiernie kompetencje unijne i otwierały możliwość ingerowania bezpośrednio w organizację systemu sądownictwa państw członkowskich. Ten wyrok stawia tamę tej ingerencji i zmusza UE do refleksji nad podziałem kompetencji między instytucjami unijnymi a państwami członkowskim. Pytanie, czy Unia jest jeszcze zdolna do takiej refleksji, która powinna doprowadzić do zahamowania tendencji niezgodnych z traktatami - stopniowego poszerzania kompetencji unijnych kosztem państw członkowskich i ich konstytucji. Były prezes niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe nazwał tę tendencję "wprowadzaniem państwa federalnego tylnymi drzwiami" - przypomniał eurodeputowany. "Podobny wyrok niemieckiego Trybunału nie wywołał takiej reakcji" Drugi aspekt sprawy, na który zwrócił uwagę Zdzisław Krasnodębski, jest polityczny. - Jest rzeczą charakterystyczną, że podobny wyrok niemieckiego Trybunału nie wywołał tego typu reakcji i emocji, choć KE rozpoczęła procedurę naruszeniową wobec RFN. Dlaczego? Wynika to z kontekstu politycznego, który też jest niezgodny z zasadami Unii. Jako niedopuszczalne traktuje się w Brukseli pytania dot. suwerenności stawiane przez państwa naszego regionu, a nie Francję czy Niemcy. W przypadku Niemiec czy Francji nikt nie przyjmuje, by instytucją unijnym przysługiwała nadrzędność nad instytucjami tych państw, by np. wyrokami TSUE uczyć Francuzów trójpodziału władz, a Niemców apolityczności sędziów. Nasz region traktuje się według innych standardów, to tylko tu prawo europejskie ma być stosowane bez ograniczeń, bez przestrzegania zasady przyznania. Stąd tak wojownicze głosy dobiegające dziś z Brukseli - ocenił polityk. "Kolejny etap sporu z UE" Wyroku TK bronił również wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, według którego, "wyrok TK jest kolejnym etapem sporu z UE, a dyskusje toczą się od 6 lat".Według niego, jest to "pewien kolejny etap, ale znowu nic jakościowo tak bardzo nowego". - Przecież ten temat, "czy prawo konstytucyjne wyprzedza traktaty międzynarodowe", jest omawiany od dłuższego czasu i nawet trzy miesiące temu, w lipcu, mieliśmy identyczny w zasadzie, w swej istocie wyrok Trybunału. Więc to powtórka tego samego; znowu będziemy mieć demonstracje przeciwko polexitowi, chyba ma być jakieś referendum ogłaszane przez Donalda Tuska - powiedział. Jabłoński odniósł się również do komentarzy opozycji, która sugeruje, że rządzący chcą wyprowadzić Polskę z UE. Jak stwierdził "opozycja powtarza to średnio co 2-3 miesiące". - Polscy prawnicy, którzy mają też takie opozycyjne nastawienie też o tym mówią. Natomiast tego rodzaju emocji nie było, o ile dobrze pamiętam, w żadnym innym kraju, w którym tego rodzaju orzeczenia zapadały. A takie orzeczenia mieliśmy w Niemczech w zeszłym roku, mieliśmy wcześniej w Danii, mieliśmy w Czechach; w tym roku we Francji na przykład Rada Stanu powiedziała, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ingeruje w konstytucyjny porządek i nie należy implementować jego wyroku. A Francja pozostaje w UE i chyba nie zamierza wychodzić - powiedział wiceszef MSZ. "Tylko Polska nie może" Głos w dyskusji na temat wyroku TK zabrał również europoseł PiS Patryk Jaki, który opublikował na swoim Twitterze wymowną grafikę z Angelą Merkel w roli głównej. "Prawo unijne jest nadrzędne nad polskim... a niemieckie nad unijnym. Czego nie rozumiecie?" - czytamy na obrazku. W kolejnym wpisie Jaki przedstawił grafikę z zaznaczonymi państwami, "które przyznały sobie prawo badania czy UE nie wykracza poza swoje kompetencje w sytuacjach, które uznają za sporne"."Tylko Polska nie może. I jeszcze wielu Polaków walczy o to, aby nie mogła" - dodał europoseł. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego W czwartek Trybunał Konstytucyjny, po rozpoznaniu wniosku premiera Mateusza Morawieckiego uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z Konstytucją RP. Niezgodny z konstytucją jest także przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie powołania sędziów.