Politycy, goście niedzielnej audycji w Radiu ZET, spierali się o przebieg poniedziałkowej Rady Gabinetowej, poświęconej sytuacji w służbie zdrowia, i powody jej zwołania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To była "atrapa Rady Gabinetowej", zwołanej tylko po to, aby mógł nastąpić wyciek do mediów - mówił w "Siódmym Dniu Tygodnia" szef SLD Wojciech Olejniczak, odnosząc się do publikacji stenogramów z posiedzenia Rady w "Dzienniku". Jarosław Gowin z PO ocenił, że stenogram w "Dz" był tak spreparowany, żeby przedstawić w sposób niekorzystny rząd; jego zdaniem wyciek "wyszedł z Kancelarii Prezydenta". Ripostował sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński, pytając, czemu nie przyjąć założenia, że prezydent zwołał to gremium, bo rząd nie radzi sobie z problemem służby zdrowia. Sobotni "Dziennik" opublikował fragmenty stenogramu posiedzenia Rady z 14 stycznia. W ocenie gazety, zaskakuje poziom wzajemnych emocji i niezdolność do merytorycznej dyskusji. "Po lekturze tego dokumentu staje się jasne, dlaczego spotkanie trwało tylko 45 minut. To było aż 45 minut" - akcentuje gazeta. Wieczorem w sobotę na stronach internetowych kancelarii premiera publikowano pełny zapis dźwiękowy z posiedzenia rady, a także stenogram. Według Olejniczaka, Rada została zwołana po to, aby mógł nastąpić potem przeciek do mediów z tego posiedzenia i aby "pan prezydent, chyba tak naprawdę niestety w imieniu PiS-u, mógł udowodnić, że rząd do niczego (nie) jest przygotowany". - Tutaj mamy do czynienia z taką pozorną grą interesów i to jest kompromitujące niestety dla głowy państwa, że do takiej sytuacji musiało dojść - dodał. Dlaczego zakładamy, że był to przeciek - ripostował Brudziński. Czy pan przewodniczący Olejniczak wszystko będzie odczytywał w kategoriach walki politycznej i jeszcze "próbuje w to wszystko wmanewrować pana prezydenta?" - pytał. W jego ocenie, "z tych urywków zamieszczonych w Dzienniku wynika jasno, że zarówno pani minister Kopacz, jak i pan Donald Tusk, przemawiają, póki co, językiem kampanii wyborczej, a nie konkretów".