Bartosz Arłukowicz zapewnił, że niedługo nie trzeba będzie stać w kolejce do lekarza tylko po samą receptę. Mają zostać też zniesione limity w onkologii. Rafał Grupiński, szef klubu Platformy Obywatelskiej podkreśla, że wiele propozycji jest kluczowych. Za takie uważa większe uprawnienia lekarzy rodzinnych czy możliwość wystawiania w przyszłości recept przez pielęgniarki w sytuacji stałej choroby. - To są rzeczy, które na pewno będą pomagały zmienić system. Najważniejsza jednak jest kwestia zniesienia limitów na choroby onkologiczne. To było postulowane i oczekiwane od wielu lat - tłumaczy Grupiński. Doradca prezydenta Henryk Wujec nie jest zadowolony z przedstawionych przez ministra propozycji. Zabrakło mu całościowych rozwiązań dotyczących ochrony zdrowa. Wujec podejrzewa, że jeśli premier na razie go utrzymuje to być może on zobowiązał się, że przedstawi plan zmian podobnych do tych onkologicznych również w szerszym zakresie, Zdaniem doradcy prezydenta, obecne nakłady na fundusz zdrowia są za małe. - Trzeba dokonać pewnej rewolucji psychologicznej i świadomościowej w społeczeństwie, że opieka zdrowotna wymaga niestety zwiększenia środków -podkreśla Henryk Wujec. Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski apelował, by zająć się konkretnymi przypadkami niemożności funkcjonowania istniejących ośrodków zdrowotnych. Za przykład podawał Centrum Onkologiczne w Nowym Sączu, które nie może działać, bo nie ma odpowiednich odbiorów, lekarzy i wymogów, które narzuca ustawa. "Propozycje to na razie tylko hasła" - Tutaj mówimy o pewnych planach, projektach, a mamy wybudowane centrum, które w tym momencie kosztuje 60-80 milionów i nie funkcjonuje od półtora roku - argumentował Mularczyk. Wojciech Olejniczak z SLD podkreślał, że przedstawione przez ministra Arłukowicza propozycje to na razie tylko hasła. - Na razie to jest konferencja tak jakby minister Arłukowicz dopiero zaczynał swoje urzędowanie w resorcie zdrowia, a ja przypomnę, że jest tam od dwóch lat - mówił Olejniczak. Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu podkreśla, że zniesienie limitów w onkologii to konkretna i znakomita wiadomość dla pacjentów onkologicznych, ale pojawia się pytanie, na kogo zabraknie. Jak argumentował minister Arłukowicz nie pokazał, w jaki sposób zwiększyć dochody w tym systemie, jak go uszczelnić albo jak wyeliminować patologie. - Zatem pokazał, że przenosimy teraz te środki z jednego miejsca w drugie, a to znaczy, że dla drugich zabraknie - przestrzega Andrzej Rozenek. Joachim Brudziński z Prawa i Sprawiedliwości propozycje ministra Arłukowicza ocenia krótko: to kolejny przejaw zarządzania od kryzysu do kryzysu. - Kiedy pojawiły się informacje o kolejnych tragediach, kolejnych zgonach, to wtedy pan premier groźnie zmarszczył brew i powiedział Arłukowicz ma 3 miesiące na to, by przygotować plan - ocenia Brudziński dodając, że nic z niego nie wynika. Zapowiedzi zmian są konieczne i na plus Jarosław Kalinowski z PSL podkreśla, że zapowiedzi zmian są konieczne i na plus. Jak dodaje, w służbie zdrowia pozostaje problem zbyt małych nakładów na służbę zdrowia czy zbyt małej liczby lekarzy w Polsce.Bartosz Arłukowicz zapowiedział też zmiany w leczeniu chorób przewlekłych. Powiedział, że przewlekle chorzy nie będą już musieli raz do roku chodzić do specjalisty, aby lekarz rodzinny mógł przedłużyć im prawo do leczenia.