Rzecznik rządu Paweł Graś (PO) powiedział, że w przeciwieństwie do większości komentatorów sytuacja wykluczenia posłanek bardzo go cieszy. - Jestem zadowolony z postępowania pana Jarosława Kaczyńskiego, dlatego że wyrzucenie pań z PiS oznacza, że partia będzie słabsza i jej notowania spadną, a im słabszy PiS, tym lepiej dla Polski, tym lepiej dla nas wszystkich - podkreślił w niedzielę w "Siódmym dniu tygodnia" w Radiu ZET. Według Grasia, dzięki tej decyzji ci, którzy w PiS jeszcze są albo do tej partii mają jakieś dobre uczucia, mogą się przekonać, jaka "nagroda" spotyka tych, którzy wiernie przez wiele lat jej służyli. Jak mówił, "ani jedna pani, ani druga, nie mają ochoty przychodzić do Platformy Obywatelskiej, że mają swój pomysł polityczny, że będą pracowały (...) z innymi kolegami z Pis-u". - Mam nadzieję, że projekt, który sobie założyły, czyli rozbicia PiS-u, się powiedziecie, bo podkreślam im bardziej rozbity PiS, im słabszy, tym Polacy mogą żyć spokojniej i bezpieczniej - podkreślił Graś. Zdaniem Stanisława Żelichowskiego (PSL), można wskazać trzy zasadnicze powody wykluczenia posłanek z PiS. Pierwszy z nich to, jak mówił, pogląd iż partia musi mieć jednolity wizerunek. - Wizerunki Antoniego Macierewicza, Ryszarda Czarneckiego i Joanny Kluzik-Rostkowskiej są diametralnie różne. Ustalono, że ma być jeden - posła Macierewicza - ocenił. Kolejnym powodem, według Żelichowskiego, jest to, iż Kluzik-Rostkowska "nieopatrznie powiedziała, że kiedyś tam wystartuje na prezesa partii" jeśli o to stanowisko będzie ubiegał się Zbigniew Ziobro. Tymczasem "Prawo i Sprawiedliwość jest tak zorganizowaną partią, że o tym kto wystartuje na prezesa, zdecyduje obecny prezes". - Pani poseł powiedziała to, co wiele lat temu mówił Wincenty Witos, że tam gdzie się zaczyna interes państwa, kończy się interes partyjny; mówiła, że wojna polsko-polska nie służy partiom. Nie po to prezes podgrzewa nastroje w państwie, by pani poseł je łagodziła, dlatego została usunięta - powiedział Żelichowski. Zdaniem prezydenckiego doradcy Tomasza Nałęcza, "jeśli przyjąć logikę, że pani Kluzik-Rostkowska swoimi bardzo delikatnymi wypowiedziami zaszkodziła samorządowej kampanii wyborczej PiS-u, to Komitet Polityczny PiS-u za to co zrobił należy rozgonić na cztery wiatry". Jak przekonywał, wyrzucenie dwóch popularnych postaci, które udzielały wsparcia wielu lokalnym politykom PiS, to szkodzenie samorządowej kampanii. Nałęcz wyraził pogląd, że "PiS-ie tężeje tendencja autorytarna", czego nie należy lekceważyć. Przywoływał historyczne doświadczenia, że "ilekroć jakiś dyktator zamierzał wyprawić się na wielką wojnę - a ten dyktator się wyprawia na wielka wojnę z rządem - to porządkował swoje szeregi, by nie było zwątpienia" - powiedział. - Moim zdaniem to porządkowanie szeregów przed dramatycznym uderzeniem w rząd i państwo polskie; to co do tej pory reprezentował prezes PiS to kaszka manna w porównaniu z tym, co nas będzie czekało w najbliższych dniach. W innej logice, to co robi prezes, "kastrując" PiS, nie ma najmniejszego sensu" - ocenił Nałęcz. Bartosz Arłukowicz (SLD) nawiązując do wypowiedzi Nałęcza, dodał, że "Jarosław Kaczyński nie tylko wybiera się na walkę z rządem, ale wybiera się na wojnę ze wszystkimi, nawet z ludźmi w swojej partii". - Mam wrażenie, że jedynym przesłaniem jego działalności politycznej jest walka, a że partnerów zaczyna brakować (...), to zaczyna walczyć ze swoimi ludźmi - dodał. Decyzji o wykluczeniu bronił Mariusz Błaszczak (PiS). Przekonywał, że powodem decyzji komitetu politycznego jest fakt, iż sprawa domniemanych wewnętrznych kłopotów - bo nie ma żadnego problemu dotyczącego zmiany lidera w PiS - stała się sprawą omawianą publicznie, w czasie kiedy trwa samorządowa kampania wyborcza. Szef klubu PiS przywoływał tezy z ostatnich wywiadów Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Odnosząc się do wyników ostatniego badania opinii publicznej Homo Homini (37 proc. poparcia dla PO, 23 proc. dla PiS) przyznał, że "nieznacznie bo nieznacznie ale poparcie dla PiS spada, i jest to niewątpliwie efekt tego, że zamiast rozmawiać o sprawach istotnych debata publiczna toczy się na temat wydumanych rzeczy". Ponowił opinie, że wykluczone posłanki działały na szkodę partii. Komitet Polityczny PiS wykluczył w piątek Joannę Kluzik-Rostkowską i Elżbietę Jakubiak z partii za działanie na jej szkodę i łamanie statutu PiS. Posłanki uznały decyzję władz PiS za niezrozumiałą i dowodzącą, że w partii tej nie ma umiejętności prowadzenia wewnętrznej debaty.