Sobotni "Dziennik" napisał, że tajne archiwum zlikwidowanych WSI wywieziono do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Według gazety, nieoznakowane furgonetki miały krążyć między siedzibą służb wojskowych a BBN do ostatnich godzin rządów PiS. Chlebowski zapowiedział w niedzielę w "Siódmym Dniu Tygodnia", że Komisja ds. Służb Specjalnych otrzyma nowe uprawnienia, które, jak podkreślił, były dotąd blokowane przez PiS. - Te uprawnienia pomogą komisji wyjaśnić wszystkie kwestie, w tym również związane z przewożeniem tajnych dokumentów, funkcjonowaniem pana ministra Macierewicza - mówi szef klubu PO. - Kontrowersje wynikające z działalności ministra Macierewicza, z metod, z braku profesjonalizmu, wskazują na to, że Komisja Weryfikacyjna powinna skończyć swój żywot znacznie wcześniej niż w czerwcu 2008 rok". Chlebowski powiedział <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radiu</a> Zet, że nowe uprawnienia m.in. pozwolą wezwać przed komisję każdego pracownika służb specjalnych bez uzyskiwania zgody jego szefa. - Pan Chlebowski jest może nie do końca precyzyjny - odpowiadał szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. - Po pierwsze, to nie były dokumenty WSI, tylko Komisji Weryfikacyjnej. Po drugie, są to dokumenty, które były przewożone z siedziby Komisji, a nie z MON. I po trzecie, wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Komisja Weryfikacyjna zwróciła się do Kancelarii Prezydenta o to, by na mocy umowy użyczenia miała dodatkowe lokale, podejrzewając, że kancelaria ma możliwość jakby udostępnienia iluś tam lokali dla komisji. I po prostu część działalności Komisji Weryfikacyjnej została na mocy umowy użyczenia przeniesiona do Biura Bezpieczeństwa Narodowego - wyjaśnił w radiu Zet Michał Kamiński z Kancelarii Prezydenta. Komunikat w tej sprawie Kancelaria Prezydenta przekazała w sobotę. Kamiński wyjaśnił, że "wszystkie dokumenty są absolutnie dalej we władaniu KW i kancelaria prezydenta nie ma z tym nic wspólnego". Zdaniem Kamińskiego, bardzo dobrze, że minister obrony Bogdan Klich sprawdzi sprawę dokumentów. "Bo jak sprawdzi, to się zorientuje, że nic w tym podejrzanego nie ma" - mówił prezydencki minister. Szef MON Bogdan Klich poinformował, że jest postępowanie sprawdzające w sprawie rzekomego kopiowania twardych dysków z komputerów w siedzibie Komisji Weryfikacyjnej i w sprawie wywożenia akt. Według wicepremiera Waldemara Pawlaka (PSL), "dokumenty te powinny być tam, gdzie były". - To są dokumenty państwowe, to nie jest własność ani rządu, ani prezydenta, ani żadnej partii politycznej i tego typu dokumentacja i archiwa powinny być objęte pieczołowitą ochroną. To, co się wyprawia, burzy absolutnie zaufanie do państwa polskiego - powiedział Pawlak. - Nie można wikłać prezydenta w taką bardzo wątpliwą sytuację. Myślę, że to nawet dla pana prezydenta jest sytuacja mocno niekomfortowa, jeżeli chodzi o tego typu działania - dodał. Zdaniem Wojciecha Olejniczaka (LiD), "zawartość tych dokumentów jest niebezpieczna". - Dlatego, że są tam dane i oficerów, i agentów. Jeżeli polscy żołnierze są wysyłani na misje, muszą bazować na agenturze, bez tego nie da się normalnie wykonywać misji. I w tych dokumentach są informacje o tej agenturze - przekonywał Olejniczak.