Rafał Grupiński z PO jest zdania, że to na pewno nie było głosowanie, które zamyka sprawę. Przypomniał, że było to już około dziesiąte głosowanie w parlamencie w tej samej sprawie. - Projekty nie tylko z prawej, ale i z lewej strony pojawiają się najczęściej przed kampanią wyborczą - zauważył Grupiński. Henryk Wujec z Kancelarii Prezydenta zwrócił uwagę, że sprawa aborcji będzie powracać, gdyż jest to bardzo trudny problem moralny. Dodał, że zawarty w 1993 roku kompromis, w myśl którego aborcja nie jest karalna w niektórych przypadkach, na razie się broni. "Rodzić dzieci powinno się z miłości, a nie pod groźbą kary" Jacek Kurski z Solidarnej Polski uważa jednak, że mimo, iż ten kompromis z 1993 roku jest jakąś wartością, bo zmniejszyła się liczba aborcji, to jednak jest on obarczony wyrzutem sumienia wielu ludzi o światopoglądzie katolickim. Z kolei Jerzy Wenderlich z SLD podkreślił, że macierzyństwo to rzecz piękna i rodzić dzieci powinno się z miłości, a nie pod groźbą kary. Także Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota mówił o piekle kobiet , które muszą korzystać z podziemia aborcyjnego. Według Mariusza Błaszczaka z PiS-u, wszyscy ludzie nienarodzeni powinni mieć ochronę państwa. Sejm odrzucił wczoraj obywatelski projekt zaostrzający ustawę antyaborcyjną. Jego autorzy chcieli wprowadzenia zakazu tzw. aborcji eugenicznej, gdy występuje duże prawdopodobieństwo upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami zaostrzenia ustawy. Wniosek o odrzucenie projektu zgłosił klub PO. Poparło go 233 posłów, 182 było przeciwko, a sześć osób wstrzymało się od głosu.