Biały Dom potwierdził w piątek, że prezydent Trump odwiedzi Polskę 6 lipca, przed przypadającym w lipcu szczycie G20 w Niemczech. Wizyta odbędzie się na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. "Ranga wydarzenia podwójnie ważna" Rzecznik prasowy prezydenta Krzysztof Łapiński ocenił, że jest to "dobra informacja". "Te wszystkie informacje, czy strasznie, że Polska jest w izolacji, że Andrzej Duda nie miał okazji w Brukseli porozmawiać z Donaldem Trumpem, były takie 'śmichy-chichy', a jednak ta rozmowa - krótka, bo krótka - w Brukseli bardzo przyśpieszyła to zaproszenie, tę decyzję" - mówił. Łapiński przekonywał, że "ranga tego wydarzenia będzie podwójnie ważna", bo poza wizytą Trumpa - jak wskazał - w tym czasie do Polski przyjadą też liderzy regionu Trójmorza. Rzecznik prezydenta zapytany, czy wizyta Trumpa będzie jednodniowa, odparł: "Spokojnie, poczekajmy. Już na początku słyszę jakieś deprecjonowanie: 'jakaś krótka przerwa, krótka wizyta'. Zobaczymy". "Bez wątpienia ważne wydarzenie" Poseł PO Rafał Grupiński stwierdził, że "bez wątpienia" wizyta Trumpa jest ważnym wydarzeniem, chociażby z tego powodu - jak wymieniał - że Polska jest wschodnią flanką NATO i jest sprawdzonym sojusznikiem USA. Zdaniem posła Platformy pytanie podstawowe brzmi jednak, czy prezydent Trump "ze swoim podejściem do polityki, do sposobu traktowania mechanizmów demokracji w Stanach Zjednoczonych" podczas wystąpienia w Polsce, powie "chociaż cokolwiek - jako przedstawiciel najstarszej demokracji świata - o sytuacji praworządności w Polsce?". "Od każdego jednego prezydenta Stanów Zjednoczonych myślę, że moglibyśmy się spodziewać mniej czy bardziej dyplomatycznego, ale konkretnego komentarza i zaniepokojenia ws. sytuacji w Polsce. Natomiast po Donaldzie Trumpie w zasadzie się tego nie spodziewam, chociaż być może doradcy w tej sprawie mu coś podpowiedzą" - zaznaczył Grupiński. "Opozycja poucza prezydenta USA" W odpowiedzi na słowa polityka PO, Brudziński odparł: "Dotychczas opozycja ogłaszała światu, a przede wszystkim nam obywatelom, że demokracja w Polsce jest zagrożona, teraz okazuje się, że opozycja też poucza prezydenta Stanów Zjednoczonych nt. jakości demokracji w samych Stanach Zjednoczonych i upomina się o to, aby Donald Trump nie tylko wychłostał i wybatożył obecnie rządzących w Polsce, ale aby również na siebie wór pokutny nałożył i ogłosił panu Grupińskiemu, panu Schetynie, panu Petru i Donaldowi Tuskowi, że oto on i jego administracja łamie również demokrację w Stanach Zjednoczonych". "Są granice politycznego szaleństwa, a wręcz kabaretu" - dodał. "Niewątpliwy sukces prezydenta" Brudziński podkreślił, że każda wizyta prezydenta USA jest - z punktu widzenia polskiej racji stanu - wizytą ważną. Ocenił, że jest to "niewątpliwy" sukces prezydenta Andrzeja Dudy i jego kancelarii. "Mamy deklarację, że jednym z ważnych tematów rozmów z prezydentem Stanów Zjednoczonych będzie sytuacja dot. bezpieczeństwa za naszą wschodnią granicą i na tym się skupmy, a nie uprawiajcie tej totalnej opozycji, którą charakteryzuje totalny odjazd" - podkreślił wicemarszałek Sejmu. Poseł Grzegorz Długi (Kukiz'15) powiedział, że nie przeceniałby znaczenia tej wizyty, ale też podkreślił, że "nie wolno jej nie doceniać". Stwierdził, że byłoby błędem, aby przez pryzmat wewnętrznych sporów "przesadzić" w jedną albo drugą stronę. "Jest to okazja dla nas, aby przedstawić swój interes, aby próbować w jakimś sensie na kraje Europy Środkowej wpłynąć z naszą ideą pewnej jedności" - dodał Długi. "Naprawdę dobra wiadomość" Europoseł Jarosław Kalinowski (PSL) wskazał, że wiadomość o wizycie Trumpa w Polsce "trzeba uznać naprawdę za dobrą", bo jest to ważna wizyta nie tylko dla naszego kraju, ale i dla całego regionu.Ludowiec wskazywał na wiele kwestii, które łączą prezydenta Trumpa z rządem PiS-u oraz prezesem ugrupowania Jarosławem Kaczyńskim, m.in. na "bardzo sceptyczny" stosunek do UE oraz podobne podejście do polityki klimatycznej i twierdzenie, że "nie ma zagrożenia". Szefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer przekonywała, że "należy się cieszyć z takich wizyt", jednak - jak powiedziała - należy pamiętać, że Trump nie przyjeżdża "specjalnie do nas i po drodze wpadnie do nas". Jej zdaniem powinniśmy, jak najlepiej wykorzystać tę wizytę, m.in. w celu zapewnienia sobie dalszego pobytu wojsk amerykańskich w Polsce oraz wrócić do rozmów o wizach. "6 lipca prezydent USA Donald Trump złoży wizytę w Polsce na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Rozmowy na ten temat trwały przez ostatnie kilka tygodni i nabrały przyspieszenia po spotkaniu prezydentów na majowym szczycie NATO" - powiedział PAP szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Dodał, że dojdzie do spotkania prezydentów USA i Polski, a także liderów państw Trójmorza, którzy będą uczestniczyć w szczycie w Polsce. Rzecznik Białego Domu zapowiedział, że podczas wizyty w Polsce prezydent USA wygłosi "ważne przemówienie", aby zademonstrować silne związki z Europą Środkową oraz będzie uczestniczył w spotkaniu na szczycie państw Trójmorza.