Część opozycji starała się przełożyć głosowanie nad wyborem sędziego na następną sesję Sejmu. Pojawiły się też informacje o głosowaniu "na cztery ręce" przez posłankę Małgorzatę Zwiercan z klubu Kukiz'15. Joachim Brudziński z PiS nie odniósł się wprost do tej sprawy. Powiedział jedynie, że wybór sędziego miał prawo się odbyć, mimo zastrzeżeń opozycji. "Upływa kadencja jednego z sędziów i trzeba wybrać nowego" - mówił. Jak dodał, demokracja według "Platformy i jej pomocników" wygląda tak, że w Polsce może rządzić każdy, pod warunkiem że jest to PO i jej pomocnicy. "Natomiast jeżeli w sposób suwerenny naród zdecyduje, że samodzielną większość ma Prawo i Sprawiedliwość, to już PiS nie ma prawa robić tego, co w demokratycznych państwach robi każda większość"- ironizował. W czasie głosowania opozycja umówiła się, że wyjmie karty, przez co zabraknie kworum i wynik będzie nieważny. Ostatecznie kilku posłów się z tego wyłamało i głosowanie było ważne. Marek Magierowski z Kancelarii Prezydenta przypomniał w Trójce, że Andrzej Duda wysłał w tej sprawie list do marszałka Marka Kuchcińskiego z pytaniem o ewentualne nieprawidłowości. Magierowski poinformował, że prezydent prawdopodobnie we wtorek zapozna się z odpowiedzią Kuchcińskiego i wtedy będzie można więcej powiedzieć w tej sprawie. "Nie będę tutaj stawiał kropki nad i, bo nie chce wychodzić przed szereg. Pan prezydent przeczyta list i się do niego odniesie, dlatego, że ta sytuacja pozostaje wciąż w sferze niejasności, mówiąc najdelikatniej" - powiedział. Barbara Dolniak z Nowoczesnej przekonywała, że głosowanie powinno zostać powtórzone. Posłanka mówiła, że zgodnie z procedurą jej partia chciała zebrać 30 wymaganych podpisów pod wnioskiem o reasumpcję, ale było to niemożliwe do zrealizowania. To dlatego, że - mówiła Barbara Dolniak - marszałek Kuchciński nie zgodził się na ogłoszenie przerwy, co umożliwiłoby zbiórkę podpisów. Również Adam Struzik z PSL uważa, że powinna być reasumpcja głosowania. Choćby dlatego, że - jak wskazywał - przypadków głosowania "na cztery ręce" mogło być więcej. Zaznaczył, że trzeba dokładnie przejrzeć zapisy z monitoringu. Stanisław Tyszka z klubu Kukiz'15 podkreślił natomiast, że głosowanie nad wyborem nowego sędziego zostało dodane do porządku obrad w ostatniej chwili, co pokazuje, że PiS-owi wcale nie zależy na kompromisie w sprawie Trybunału. "Jeżeli PiS-owi wydaje się, że wybór swojego sędziego doprowadzi do uzyskania jakiejś przewagi w Trybunale, to PiS się bardzo myli" - ocenił i dodał, że takie działanie jest zaprzeczeniem sygnału o gotowości do rozmów, jaki wysłał jakiś czas temu Jarosław Kaczyński. "To jest kontynuacja wojny polsko-polskiej" - powiedział Tyszka. Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej przypomniał, że jego partia złożyła wniosek do prokuratury ws. głosowania "na cztery ręce". Jeśli chodzi o samo głosowanie nad wyborem sędziego poseł Halicki ocenił, podobnie jak Stanisław Tyszka, że jest to niepotrzebne zaognianie sytuacji. Zwrócił uwagę, że głosowanie nad wyborem sędziego odbyło się krótko po przyjęciu przez Parlament Europejski rezolucji ws. Polski oraz w sytuacji poważnego kryzysu konstytucyjnego w naszym kraju. Zdaniem Halickiego PiS, zamiast wyciągać wnioski pokazał "gest Kozakiewicza". W związku z głosowaniem "na cztery ręce" Małgorzata Zwiercan została wyrzucona z klubu Kukiz'15, a Kornel Morawiecki, za którego posłanka Zwiercan oddała głos, sam zrezygnował z członkostwa.