Politycy rozmawiali m.in. o piątkowym wystąpieniu prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Bułgarii. Komentując sprzeciw Polski wobec zaostrzenia dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych, Macron ocenił, iż stawia się ona "na marginesie" Europy w "wielu kwestiach". "Polska nie definiuje dzisiaj przyszłości Europy i nie będzie definiować Europy jutra" - mówił Macron. "Rozpaczliwe chwytanie się taniego populizmu" Poseł Marek Suski (PiS) podkreślił, że należy bronić polskiego interesu. "Nie będziemy się poddawać dyktatowi, nawet jeżeli jest to prezydent Francji, państwa z którym chcemy się przyjaźnić, z którym historycznie mamy i mieliśmy dobre relacje" - powiedział Suski. "Musimy bronić polskiego interesu i nawet jeśli jest tak, że inni mają interesy, to my nie powinniśmy rezygnować ze swojego" - dodał. Marcin Kierwiński (PO) powiedział, że "nie sposób nie zgodzić się z tym, że Polska staje z boku Unii Europejskiej". "Tak niestety wygląda polityka zagraniczna rządu PiS. Dziwimy się, że prezydent Francji jest zdystansowany do Polski po tym, jak Francuzów obrażamy. Tu jest spór o pracowników delegowanych, ale w tle jest bardzo poważny spór o to, jak ma wyglądać Unia Europejska" - ocenił Kierwiński. Paweł Rabiej (Nowoczesna) zaznaczył, że polska dyplomacja od wielu lat jest prowadzona w zły sposób. "Mamy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które tak naprawdę nie prowadzi efektywnej polityki zagranicznej w Europie. Rzeczywiście prowadzi nas ku samoizolacji. Mamy bardzo mocną politykę antyniemiecką, antyfrancuską" - powiedział Rabiej. Jarosław Porwich (Kukiz'15) mówił, że prezydent Macron próbuje szukać tematu zastępczego, po to żeby przykryć wewnętrzne problemy Francji. "Przypomnę, od dwóch lat stan wyjątkowy, problem z imigrantami, terroryzmem, zaczynające się problemy gospodarcze i na pewno problemy społeczne" - powiedział Porwich. Paweł Bejda (PSL) ocenił, że francuski prezydent "działa z wielkim swoim planem i jest cwany politycznie". "Bardzo nie podobają mi się słowa prezydenta Macrona. Jest to takie też rozpaczliwe chwytanie się taniego populizmu" - powiedział Bejda, dodając, że ma to związek ze spadającymi sondażami poparcia Macrona. "Aroganckie słowa prezydenta Francji" Doradca prezydenta Barbara Fedyszak-Radziejowska podkreśliła, że "odbudowujemy normalną pozycję Polski w Unii Europejskiej i w Europie". "Jeśli odbudowujemy, to nic dziwnego, że to napotyka na opór i musimy ten opór wytrzymać" - powiedziała Fedyszak-Radziejowska. "Jak się zaczyna prowadzić politykę historyczną i gospodarczą, to trzeba wytrzymać presję i my właśnie jesteśmy tej presji poddawani" - dodała. W piątek premier Beata Szydło powiedziała portalowi wPolityce.pl, że doradza prezydentowi Francji, żeby zajął się sprawami swojego kraju i że o przyszłości Europy nie będzie decydował prezydent Francji, tylko wszyscy członkowie wspólnoty. Premier podkreśliła przy tym, że Polska "ani nie jest izolowana w Europie, ani nie jest z nikim skonfliktowana", natomiast "broni swoich praw i swoich racji, tak jak wszystkie pozostałe kraje europejskie". Także w piątek wiceszef MSZ Marek Magierowski wezwał "w trybie pilnym" chargé d'affaires Francji Sylvaina Guiaugué i - jak poinformował MSZ - "wyraził oburzenie rządu RP po aroganckich słowach prezydenta Francji Emmanuela Macrona".