podkreślił, że lista nie może być opublikowana, bo nie pozwala na to orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej. tłumaczył, że nie jest to jedna lista, a pewien zbiór informacji. Uważa sytuację za "niezdrową", albowiem bardzo często osoby, które są na liście, "kreują się bądź też występują w roli autorytetów wypowiadających się w sposób bardzo zdecydowany na rozmaitego rodzaju kwestie historyczne czy społeczne". Zapytany o metodę wyboru nazwisk Kurtyka powiedział, że "kwerenda była bardzo prosta, ponieważ ustawa nakazywała, aby pierwszeństwo do umieszczenia na tej liście miały osoby (...), które "odgrywają ważne role społeczne, polityczne czy gospodarcze"". "Trzeba było wybrać na początek środowiska szczególnie ważne z punktu widzenia interesu społecznego czy państwowego" - dodał. Zdaniem przewodniczącego SLD , wypowiedź Kurtyki jest skandaliczna. "To jest niszczenie polskich autorytetów, (...) ja się z tym nie zgadzam. Takiej wypowiedzi nigdy nie powinno być. Mamy nadzieję, że ta sprawa zostanie w pełni wyjaśniona" - powiedział dziennikarzom Olejniczak. - Nie wierzę w to, żeby prawdziwe autorytety na takich listach mogły się znaleźć. Można ich oczywiście dopisywać, ale to będzie działanie sztuczne i nieprawdziwe. Tak jak to było w przypadku choćby dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy też się znaleźli na szczegółowej liście, w konkretnym momencie po to, żeby zdyskredytować Trybunał Konstytucyjny. Na takie działania się nie zgadzamy - podkreślił szef SLD.