Dr Annusewicz z Ośrodka Analiz Politologicznych UW powiedział, że dymisja i osłabienie pozycji Grabarczyka wzmacnia szefa MSZ Grzegorza Schetynę, który w ten sposób staje się większym zagrożeniem dla premier Kopacz. Według niego przed dymisją Grabarczyka równowagę sił - choć kruchą - zapewniało to, że liderzy dwóch największych frakcji w PO - Grabarczyk i Schetyna - byli członkami rządu. - Odejście Grabarczyka z rządu tę równowagę narusza - mówił politolog. W jego ocenie przydział resortów przez premier Kopacz w obecnym rządzie był jednak nierówny, ponieważ Grabarczyk otrzymał tekę ministra sprawiedliwości, do czego długo się przygotowywał; ekspert przypomina, że Grabarczyk był m.in. ministrem sprawiedliwości w gabinecie cieni PO po 2005 r. - Otrzymał resort, w którym miał możliwość się świetnie odnaleźć. A Schetynie przydzielono ministerstwo, które mogło się stać dla niego pułapką. Okazało się jednak odwrotnie: Schetyna błyszczy w fotelu ministra spraw zagranicznych, a Grabarczyk właśnie ze swojego resortu odszedł - mówił politolog. "Schetyna może zastąpić w pewnym momencie Ewę Kopacz" - To może się skończyć tym, że Schetyna doprowadzi do tego, że zastąpi w pewnym momencie Ewę Kopacz - przekonuje. Zdaniem Annusewicza to zależy jednak od notowań PO. - Jeżeli notowania Platformy będą spadać, to sama PO może uznać, że większe szanse na przetrwanie polityczne będzie miała ze Schetyną - mówił. W jego ocenie Grabarczyk został poświęcony przez Platformę dla dobra kampanii i wyniku wyborczego Bronisława Komorowskiego. Dymisja Grabarczyka miała szybko problem rozwiązać, by w ostatnich dniach przed wyborami - pierwsza tura odbędzie się 10 maja - ta kwestia nie dominowała w debacie. - Co prawda dzisiaj to temat gorący, ale dzięki dymisji jutro prawdopodobnie zainteresujemy się czymś innym - podkreśla ekspert. - Sprawę zresztą załatwiono dość sprawnie i szybko. Artykuł pogrążający Grabarczyka ukazał się w środę po południu, wieczorem już była dymisja - dodał Annusewicz. Zauważył także, że w tym kontekście bardzo pozytywnie można odbierać reakcję premier Kopacz, która stanowczo i dość szybko odpowiedziała na problem dzwoniąc do Grabarczyka z samolotu i wzywając go na rozmowę. "Schetyna może się czuć bezpiecznie na stanowisku ministra" W ocenie politologa z UW dr. Bartłomieja Biskupa dymisja Grabarczyka nie będzie miała większego wpływu na kampanię prezydencką, ponieważ opinia publiczna nie łączy b. ministra sprawiedliwości z prezydentem Komorowskim. - To wywoła niemiły zapach w tej kampanii i będzie wykorzystywane przez przeciwników, ale większość opinii nie kojarzy Grabarczyka z prezydentem, to nie jest jego przyjaciel czy współpracownik - dowodził politolog. Jego zdaniem problemy Grabarczyka prowadzą do osłabienia - kolejnego po b. szefie MSZ, obecnie marszałku Sejmu Radosławie Sikorskim - potencjalnego konkurenta premier Kopacz i ministra Schetyny w walce o przywództwo w Platformie. - Nie ma znaczenia, komu Kopacz powierzyła stanowisko ministra sprawiedliwości, ponieważ możemy przypuszczać, że w PO pierwsze skrzypce grają już tylko Schetyna i Kopacz - mówił. Kopacz zapowiedziała, że nowym szefem resortu sprawiedliwości zostanie poseł PO Borys Budka. W ocenie Biskupa, Schetyna może się jednak czuć bezpiecznie na stanowisku ministra spraw zagranicznych, ponieważ jego odwołanie dałoby powód do zmasowanej krytyki Ewy Kopacz wewnątrz partii. Premier Kopacz przyjęła dymisję Grabarczyka w środę wieczorem. Prezydent Komorowski zapowiedział, że jeszcze w czwartek odwoła Grabarczyka ze stanowiska. Zdymisjonowany minister napisał w oświadczeniu, że jego rezygnacja ze stanowiska "leży w interesie państwa i wymiaru sprawiedliwości", bo "nie może być wątpliwości co do osoby pełniącej funkcję ministra sprawiedliwości". Sprawa ma związek ze śledztwem ws. nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi przy egzaminach i wydawaniu zezwoleń na broń palną. Policjanci z Łodzi mieli załatwiać VIP-om broń bez konieczności zdawania egzaminów. Śledztwo prowadzi prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim.