W czwartek wczesnym popołudniem z okien mieszkania na największym osiedlu w Sanoku mężczyzna, który miał zostać zatrzymany w związku z zabójstwem, ostrzelał policjantów w nieoznakowanym radiowozie. Po ponad 12 godzinach antyterroryści weszli do mieszkania gdzie napastnik się zabarykadował. Na miejscu znaleziono dwa ciała: mężczyzny i kobiety. Rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski podkreślił w rozmowie z PAP, że decyzje co do działań antyterrorystów zapadają w sztabie, który powołuje komendant wojewódzki i kieruje jego pracą. - On dowodzi całą akcją i podejmuje ostateczne decyzje na podstawie informacji, które napływają do sztabu na bieżąco z wielu źródeł - powiedział Sokołowski. Do ostrzelania policjantów w nieoznakowanym radiowozie doszło około godziny 12.30. - Przed godziną trzynastą zapadła decyzja o wysłaniu do Sanoka policyjnego oddziału antyterrorystycznego z Warszawy. Pierwszy śmigłowiec wystartował kilka minut po godzinie trzynastej. Chwilę później za nim leci druga grupa, po to żeby ich wesprzeć i przygotować się na różne sytuacje - powiedział Sokołowski. Jak dodał, przy policyjnych oddziałach i pododdziałach antyterrorystycznych działają także negocjatorzy, którzy, tak jak i w tym przypadku, podejmują próby nawiązania kontaktu i rozmowy z napastnikiem. - Jeżeli negocjator uzna, że jest to niemożliwe, wtedy rozważa się wybranie najbardziej dogodnego momentu do działania antyterrorystów - podkreślił rzecznik KGP. - Działanie antyterrorystów to jest równanie z wieloma niewiadomymi. Jeżeli dotyczy osoby, która swoim zachowaniem zagraża życiu i zdrowiu innych ludzi, to wtedy szturm byłby natychmiastowy. Podejrzewam, że nawet nie czekano by na antyterrorystów z Warszawy, tylko działałby pododdział antyterrorystyczny z Podkarpacia - dodał. Rzecznik KGP zwrócił uwagę na fakt, że w sytuacji, kiedy policja może mieć do czynienia z przetrzymywaniem zakładnika, to wówczas cała akcja może trwać bardzo długo, czasami nawet kilka dni. Jak dodał, w związku z podejrzeniami, że akcja negocjatorów i antyterrorystów w Sanoku może potrwać dłużej, zapadła decyzja, żeby wesprzeć antyterrorystów policjantami z województw ościennych. - Byli oni w odwodzie na wypadek gdyby negocjacje się przeciągały - powiedział Sokołowski. - Problemem było to, że ten człowiek nie podejmował dyskusji z nami, choć wysyłaliśmy różne komunikaty także za pośrednictwem mediów. Ci policyjni negocjatorzy i policjanci z Biura Operacji Antyterrorystycznych, którzy tam polecieli to najbardziej doświadczeni eksperci w Polsce pod kątem negocjacji i działań kontrterrorystycznych - dodał rzecznik KGP. Szczegóły taktyki i operacji antyterrorystycznych są niejawne. Podstawy działań oddziałów antyterrorystycznych reguluje ustawa o policji. Zgodnie z przepisami antyterroryści wchodzą np. do mieszkania z okrzykiem "policja". Mogą użyć siły fizycznej, kajdanek, gazu łzawiącego, paralizatora, granatów hukowych, broni palnej, a nawet materiałów wybuchowych. Zadaniem Biura Operacji Antyterrorystycznych KGP jest fizyczne zwalczanie terroryzmu. Biuro, jako centralna jednostka specjalna, działa w unijnej grupie zadaniowej Atlas, zrzeszającej specjalne jednostki interwencyjne Unii Europejskiej. Współpraca w ramach grupy to m.in. wspólne ćwiczenia i warsztaty.