W czasie dramatycznego pościgu sprawcy rzucali w policjantów kamieniami, jeden z funkcjonariuszy odpowiedział strzałami ostrzegawczymi, na koniec jeden ze złodziei wpadł do rzeki i zaczął się topić. Policjant, który go uratował, doczekał się podziękowania. Jak powiedział rzecznik katowickiej policji Jacek Pytel, dzisiaj rano na ul. Strzelców Bytomskich jadący z nadmierną prędkością ford fiesta wyjechał zza zakrętu i o centymetry ominął stojący na poboczu radiowóz. Policjanci ruszyli w pościg. Kierowca forda zajeżdżał im drogę i nie reagował na żadne sygnały nakazujące zatrzymanie się, próbował zgubić pościg, jadąc pod prąd ulicą jednokierunkową - powiedział Pytel. Po kilkunastu kilometrach ford zatrzymał się na ulicy Marcinkowskiego. Z auta wysiadło trzech mężczyzn, którzy zaczęli uciekać pieszo. Widząc, że nie mogą zgubić pościgu, rzucali kamieniami w policjantów. - W tym momencie jeden z policjantów oddał kilka strzałów ostrzegawczych z broni służbowej. Uciekinierzy rozdzielili się. Nagle kierowca forda wpadł do rzeki Rawy, uderzył głową o betonowe koryto rzeki i zaczął się topić. Ścigający go policjant natychmiast wskoczył do wody i wyciągnął go na brzeg. Drugi policjant zatrzymał jednego z pasażerów - relacjonował Pytel. Policjanci wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe i udzieli pomocy mężczyźnie, który wpadł wcześniej do wody. Zatrzymani to: 21 - letni kierowca i 23 - letni pasażer kradzionego forda. Jak się okazało, mieli wiele powodów żeby uciekać przed policjantami. Kierowca prowadził auto pod wpływem alkoholu i narkotyków. Przy jednym z zatrzymanych funkcjonariusze znaleźli amfetaminę. Później okazało się też, że ford został skradziony ostatniej nocy z ul. Grażyńskiego w Katowicach. Trzeci z mężczyzn, który uciekł jest poszukiwany. Jego zatrzymanie jest kwestią czasu - zapowiadają policjanci. Kilka godzin później doszło do spotkania policjanta i młodego mężczyzny, który uciekając wpadł do wody. 21-latek podziękował funkcjonariuszowi za uratowanie życia.