Policjant, który trzy lata temu kierując radiowozem śmiertelnie potrącił kibica żużlowego Falubazu, został uniewinniony. Sąd przyznał rację obronie uznając, że policjant nie mógł zauważyć kibica, który wtargnął na jezdnię. To było poza przejściem dla pieszych, kibic był pijany, a do tego zasłaniała go taksówka. Prokurator uznał te argumenty, ale ocenił, że radiowóz jechał za szybko i dlatego częściowa wina spoczywa na policjancie - dlatego chciał dla niego pół roku więzienia w zawieszeniu. Sądu jednak nie przekonał. Do tragicznego wypadku doszło w nocy z 2 na 3 październik 2011 roku. W nocy na ulicach Zielonej Góry kibice Falubazu świętowali zdobycie przez swoją drużynę żużlową mistrzostwa Polski. Po fecie, kiedy już się rozchodzili do domów, nieoznakowany policyjny radiowóz potrącił śmiertelnie Krzysztofa S. 23-latek około godziny 2:10 przebiegał przez wielopasmową, rozdzieloną pasem zieleni ulicę. Wpadł wprost pod radiowóz, który jechał na interwencję.Po wypadku w mieście wybuchły zamieszki. Funkcjonariusze zostali obrzuceni m.in. kamieniami. Dwie policjantki są ciężko ranne. Zatrzymano wtedy kilkanaście osób. Adam Górczewski