Od środy przed Sejmem trwa demonstracja zorganizowana m.in. przez Obywateli RP, Ogólnopolski Strajk Kobiet i Komitet Obrony Demokracji; jej uczestnicy chcą, by do nowelizacji ustaw o sądach wprowadzono poprawki zgodne z zaleceniami Komisji Europejskiej. W czwartek ok. godz. 23, w czasie, gdy sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka rozpatrywała projekt PiS nowelizacji ustaw o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa, sądach i prokuraturze, grupa kilku demonstrantów napisała na elewacji Sejmu od strony ulicy Wiejskiej: "Czas na sąd ostateczny". Policja momentalnie otoczyła te osoby. oddzielając je od pozostałych, ok. 50-60 protestujących. W sprawie zwolnienia zatrzymanych interweniowali posłowie Nowoczesnej: Kornelia Wróblewska i Adam Szłapka, posłowie PO: Bartosz Arłukowicz i Sławomir Nitras oraz m.in. przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Policja wylegitymowała ok. 15 osób, które w momencie umieszczania napisu znajdowały się w najbliższym sąsiedztwie. W tym czasie obok interweniujących policjantów inni protestujący napisali na chodniku: "wolność". Policja: Nie można mówić o pokojowych demonstracjach Po wypuszczeniu z kordonu protestujący skarżyli się na agresywne zachowanie policjantów. "Niestety ostatnia noc pokazała, że nie można mówić o pokojowych demonstracjach" - powiedział w piątek PAP rzecznik komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak. "Policjanci, pomimo licznych prowokacji, zachowali opanowanie, pokazując pełen profesjonalizm" - zaznaczył. "Napisanie wulgaryzmu na ścianie jednego z budynków (przy ul. Wiejska 2- PAP) to nic innego, jak wandalizm" - podkreślił Marczak. "Nie potrafię znaleźć znaku równości pomiędzy nim a pokojową demonstracją oraz jakichkolwiek cel wspólnych" - dodał. "W tym przypadku reakcja policjantów była zdecydowana: 18 osób zostało wylegitymowanych, skierowanych będzie 17 wniosków o ukaranie do sądu, 3 osoby odpowiedzą za malowanie, pozostałe za pomocnictwo" - poinformował PAP rzecznik stołecznej policji. Jak zaznaczył, "u podstaw użycia przez policjantów siły fizycznej leży łamanie prawa po stronie części osób protestujących". "Będziemy zawsze reagować na przypadki łamania prawa, a nasze działania będą charakteryzować się zdecydowaniem, przy jednoczesnym zachowaniu godności osób, wobec których będą podejmowane" - powiedział Marczak.