Jak informowaliśmy w Interii, wczesnym popołudniem w poniedziałek wójt gminy Dorohusk podjął decyzję o rozwiązaniu protestu części branży transportowej przy jednym z przejść granicznych z Ukrainą. Demonstranci dwukrotnie zostali poproszeni o opuszczenie miejsca, jednak nie posłuchali apelu służb. Późnym wieczorem do akcji przystąpiła policja. Nagrania z akcji w Dorohusku opublikował w mediach społecznościowych Rafał Mekler, właściciel firmy transportowej z woj. lubelskiego i jeden z liderów protestu przewoźników. Dorohusk. Protest przewoźników rozwiązany "Dantejskie sceny na proteście przewoźników" - alarmował w sieci działacz Konfederacji. Widać na nim jak jeden z mężczyzn ubrany w odblaskową kamizelkę nie zamierza opuszczać przejścia dla pieszych. Wtedy policjant podnosi go za ramię i przeciąga na pobocze. - Nagrywam Pana, bo może pan uszkodzić jego ciało - słychać krzyk zza kamery. W kolejnym wpisie Mekler oraz inny działacz Młodzieży Wszechpolskiej informowali o uzbrojonych policjantach, która uformowała się w kordonie. Lider protestu zapowiedział kontynuowanie blokad na przejściach w Hrebennem oraz Korczowej. Na tych przejściach transportowcy zgłosili protesty do początku lutego. Protest przewoźników. O co chodzi transportowcom? Protest części branży transportowej rozpoczął się na początku listopada. Zarzewiem konfliktu była decyzja wydana przez Brukselę liberalizująca zasady handlu z Kijowem. Protestujący postulują m.in. wprowadzenie zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, zawieszenie licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenie ich kontroli. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!