Jak poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji mł. insp. Maciej Karczyński, funkcjonariusze w dalszym ciągu analizują nagrania wideo, poszukując sprawców zamieszek, do jakich doszło w piątek na ulicach Warszawy. - Praca policjantów polega głównie na przeglądaniu nagrań i identyfikacji osób biorących udział w starciach z policją. Trwa analiza nagrań monitoringu, zapisów z kamer policyjnych, materiałów przekazanych przez media oraz umieszczonych w internecie - powiedział Karczyński. Od wtorku warszawskim policjantom pomagają funkcjonariusze z 25 miast, z których w piątek przyjechały do Warszawy zorganizowane grupy albo gdzie grają kluby piłkarskie, których emblematy miały osoby biorące udział w zamieszkach. - Policjanci wrócili już do swoich jednostek, gdzie będą kontynuować analizę zabezpieczonych zapisów - powiedział Karczyński. Policjanci na podstawie tych materiałów rozpoznali już kilka osób. Teraz ustalają, jaki był ich udział w zdarzeniach, czy była to czynna napaść, czy niszczenie mienia. Jak zapewnia policja, materiały będą weryfikowane do momentu, kiedy nie zostaną zidentyfikowane wszystkie osoby biorące udział w zamieszkach. W piątek z okazji Święta Niepodległości w Warszawie odbył się m.in. wiec "Kolorowa Niepodległa", zorganizowany przez Porozumienie 11 listopada, a także "Marsz Niepodległości", zorganizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską. W wyniku starć demonstrantów z policją zatrzymano 210 osób; 40 funkcjonariuszy zostało lekko rannych. Do szpitali przewieziono 30 osób, które odniosły obrażenia. Osoby zatrzymane po piątkowych zamieszkach usłyszały łącznie 176 zarzutów - 111 dotyczyło wykroczenia polegającego na naruszeniu porządku publicznego, natomiast 65 osób jest podejrzanych o różne przestępstwa, z czego ponad połowa - o czynną napaść na funkcjonariusza. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście prowadzi łącznie 12 śledztw w sprawie piątkowych zajść. Jedno z nich obejmuje wydarzenia na pl. Konstytucji na początku Marszu Niepodległości; postawiono w nim 36 zarzutów dotyczących głównie czynnej napaści na funkcjonariuszy i naruszenia ich nietykalności. Prokuratura wszczęła także śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza i spowodowania przez niego obrażeń ciała u demonstranta. Chodzi o sytuację uwiecznioną na filmie, który trafił do internetu. Widać na nim, jak cywilny funkcjonariusz kilka razy kopie w głowę kulącego się demonstranta. Do prokuratury trafiło zawiadomienie o przestępstwie. Osobą zawiadamiającą nie jest jednak pokrzywdzony, ale inna osoba. Komendant główny policji Andrzej Matejuk powiedział w czwartek, że funkcjonariusz, którego dotyczy prowadzone przez prokuraturę śledztwo ws. skopania demonstranta, zostanie zawieszony w obowiązkach służbowych (po demonstracji policjant poszedł na zwolnienie lekarskie). Podkreślając, że w policji nie ma miejsca dla funkcjonariuszy łamiących prawo, Matejuk zapowiedział, że dalsze konsekwencje zostaną wyciągnięte po zakończeniu sprawy. Pozostałe 10 prokuratorskich postępowań dotyczy pojedynczych wydarzeń w trakcie marszu. Z kolei Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ zleciła policji wszczęcie postępowania w sprawie zdarzeń z 11 listopada na Nowym Świecie, gdzie doszło do pobicia czterech osób, zniszczenia policyjnego miotacza gazu pieprzowego oraz znieważenia policjanta. W piątek na Nowym Świecie, jeszcze przed rozpoczęciem Marszu Niepodległości, policja zatrzymała ponad 90 obcokrajowców, w tym grupę antyfaszystów z Niemiec. Pod koniec maja KSP opublikowała na swoich stronach internetowych zdjęcia 30 warszawskich pseudokibiców, podejrzewanych o udział w zamieszkach na bydgoskim stadionie Zawiszy 3 maja. Wcześniej galerię zdjęć 51 pseudokibiców z Wielkopolski opublikowano na stronie internetowej wielkopolskiej policji. Zgodę na publikację wydała Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ prowadząca śledztwo w sprawie zajść na stadionie podczas piłkarskiego finału Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa a Lechem Poznań.