- Pozew jest obecnie przygotowywany; ponieważ zarzuty kierowane pod adresem policji są bardzo poważne, jesteśmy zmuszeni wystąpić na drogę sądową - powiedział rzecznik komendanta Mariusz Sokołowski. Rutkowski, odnosząc się do tej zapowiedzi, powiedział, że "to będzie doskonała lekcja prawdy dla odkrycia i rozbicia wreszcie kokonu fałszu w instytucji, która powinna nieść porządek". Odmówili skorzystania z pomocy? Sokołowski poinformował, że policja ma dokumenty na potwierdzenie swoich działań. Chodzi m.in. o kwestię oferowania pomocy psychologicznej rodzicom dziecka. Według notatki służbowej funkcjonariuszy z 27 stycznia, rodzice odmówili skorzystania z niej. Notatkę sporządziło dwóch policjantów, którzy poszli do rodziców Magdy m.in. w celu wypełnienia protokołu zgłoszeniowego Fundacji ITAKA, zajmującej się poszukiwaniem osób zaginionych. - Drzwi policjantom otworzył ojciec Madzi. Gdy funkcjonariusze zaproponowali mu pomoc medyczną lub psychologiczną, oświadczył, że na chwilę obecną ani on, ani jego żona żadnej pomocy nie potrzebują. Po wypełnieniu protokołu ITAKA (rodzice Magdy - red.) podpisali się pod nim. Otrzymali także kontakt do policji - powiedział Sokołowski. Jak dodał, pomoc psychologa proponowana była matce dziewczynki również na dwa dni przed zatrzymaniem. "Spektakl medialny cały czas kontynuowany" - Jesteśmy przeciwni upublicznianiu materiałów z pracy policjantów, bo w ten sposób dajemy się wciągać w spektakl medialny, który jest cały czas kontynuowany przez pana Rutkowskiego. Jednak wobec tych zarzutów jesteśmy zmuszeni ujawnić pewne dokumenty - zaznaczył Sokołowski. Poinformował, że zgodnie z obowiązującymi procedurami, pomoc, m.in. psychologiczna, oferowana jest najbliższej rodzinie zaginionego dziecka, czyli jego rodzicom lub opiekunom. - Taka pomoc oferowana była rodzicom dziewczynki od momentu odebrania zgłoszenia o jej zaginięciu; w trakcie wszystkich czynności z udziałem policjantów - dodał rzecznik. Także rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska poinformował, że 27 stycznia funkcjonariusze z zespołu poszukiwawczego odwiedzili rodziców poszukiwanej wówczas Magdy. Według Gąski, oferowali pomoc medyczną, psychologiczną i związaną z poszukiwaniami poprzez Fundację ITAKA. Z dokumentacji sprawy dotyczącej poszukiwań wynika, że zostawili też swoje namiary - numery telefonów z prośbą o kontakt w razie potrzeby pomocy. Dziadkowie i ojciec Magdy: Nie było oferty pomocy We wtorek na konferencji prasowej dziadkowie i ojciec Magdy mówili, że policja nie udzieliła im pomocy psychologicznej. - Nikt nie przyszedł do nas do domu, nikt nie zadzwonił do nas i nie powiedział, że takie wsparcie jest możliwe - powiedziała babcia Magdy. - Gdyby policjanci przyszli do naszego domu, powiedzieli, że mogą z nami mieszkać, mogą być, mogą obserwować, na pewno wyrazilibyśmy zgodę - dodała. Ojciec dziewczynki twierdzi, że także on nie usłyszał od policjantów propozycji udzielenia pomocy psychologicznej. Przyznał, ze zjawili się w domu policjanci, ale w sprawie wypełnienia dokumentów dla ITAKI. Rutkowski w programie "Tomasz Lis na Żywo" powiedział, że Działoszyński w sprawie skierowania do rodziny psychologa "bezczelnie kłamie". Odnosząc się do zapowiedzi pozwu, powiedział, że "z ogromną przyjemnością stanie nie przeciwko policji, ale przeciwko dwóm czy też nawet jednemu panu". "To będzie doskonała lekcja prawdy" - Ja przeciwko policji nie staję. (...) Policjanci do mnie telefonują i przedstawiają machinacje, jakie się w tej chwili w policji odbywają. Sądzę, że to będzie doskonała lekcja prawdy dla odkrycia i rozbicia wreszcie kokonu fałszu w instytucji, która powinna nieść porządek - powiedział Rutkowski. Komendant główny mówił w poniedziałek w TVN24, że rodzina nie życzyła sobie udziału policyjnych biegłych i negocjatorów oraz ich obecności w domu. - Inicjatywę przekazali panu Rutkowskiemu - zaznaczył i dodał, że "nie ma takiego prawa, żeby zmusić osoby pokrzywdzone" do tego, żeby chciały z policją współpracować. Magda nie została porwana. Okazało się, że nie żyje Półroczna Magda zaginęła w środę 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W czwartek w rozmowie z Rutkowskim Katarzyna W. przyznała, że doszło do nieszczęśliwego wypadku i że ukryła zwłoki dziecka. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Magdy. Prokuratura przedstawiła kobiecie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. W poniedziałek katowicka prokuratura poinformowała, że ze wstępnych wyników sekcji zwłok Magdy wynika, iż przyczyną śmierci był tępy uraz tyłu głowy. Śledczy poinformowali wówczas, że wyniki sekcji zwłok nie dają podstaw do zmiany zarzutu dla matki i kwestionowania na obecnym etapie jej wyjaśnień. Katarzyna W. została aresztowana na dwa miesiące.