Pierwszy samolot z Hurghady wylądował na lotnisku Okęcie dzisiaj o godz. 8.30. Na wracających z urlopu czekały zdenerwowane, ale i szczęśliwe rodziny: - Ja mam dreszcze, zaraz się poryczę z nerwów - dało się słyszeć wśród krewnych turystów. Wprawdzie wszyscy wiedzieli, że ich najbliżsi przebywali w bezpiecznych miejscach, znacznie oddalonych od Szarm el-Szejk, jednak emocje i tak brały górę. - Ale przecież w każdej chwili mogło się coś stać - mówili. Na Okęciu była reporterka RMF Agnieszka Burzyńska. Posłuchaj jej relacji: Ludzie z całego świata wypoczywający w kurorcie Szarm el-Szejk skracają swój urlop i od rana wyjeżdżają do domów. Ponad 200 Brytyjczyków wróciło na Wyspy specjalnie podstawionymi samolotami. Z Egiptu do ojczyzny przybyło też 9 Włochów rannych podczas eksplozji. Z egipskiego urlopu, który zamienił się w koszmar, wracają również Niemcy. - Bardzo się cieszę że wróciliśmy, ale jednocześnie jestem bardzo smutna, bo to naprawdę piękny kraj - mówiła jedna z Niemek. Niestety spędziliśmy tam tylko jeden dzień naszych wakacji. Mieszkaliśmy około 15 minut od miejsca, gdzie doszło do eksplozji. Jesteśmy szczęśliwi, że przeżyliśmy - cieszył się inny z niemieckich turystów. Setki Izraelczyków kontynuuje natomiast swoje wakacje w Egipcie mimo ostrzeżeń władz o możliwości kolejnych zamachów. W tej chwili na półwyspie Synaj przebywa około 7 tys. izraelskich turystów. Jak informują izraelskie biura podróży, tylko kilka osób skróciło urlop nad Morzem Czerwonym. A egipski Szarm el-Szejk powoli wraca do życia. - W samych miejscach wybuchów trwa dochodzenie; są one nadal odgrodzone. Trwa zbieranie szczątków, badanie tego wszystkiego, ale obok tego, dosłownie kilkadziesiąt, kilkanaście metrów dalej toczy się normalne życie, sklepy są pootwierane. Ludzie robią zakupy, idą na plażę, kapią się - opisuje pan Andrzej Szczęsny, który mimo wczorajszej masakry został w egipskim kurorcie. We wczorajszych zamachach zginęło 63 osoby, około 200 zostało rannych. Nadal nie ma żadnych informacji, aby wśród ofiar byli Polacy. Potwierdził to dziś rano radiu RMF Jacek Buda, sekretarz polskiej ambasady w Kairze. W nocy - jak dodał - potwierdzono tożsamość trzech ofiar śmiertelnych; to dwaj Włosi i Czech. Nadal nie wiadomo, kim są pozostałe dwie ofiary. W sumie w atakach zginęło 9 obcokrajowców. Posłuchaj: