Nie bądź snobem Dziś bez języka angielskiego ani rusz. W pracy, na zakupach, w restauracji, wśród znajomych, nie wliczając zagranicznego wyjazdu. Tyle, że coraz częściej język ten zastępuje nam rodzime słowa. A my, zapominamy się czasem, że "chicken" to po prostu "kurczak", a napis "sale" na witrynie sklepowej bynajmniej nie oznacza sal do wynajęcia, lecz "wyprzedaż". Nie bez kozery już w 1999 r. eksperci Rady Języka Polskiego ostrzegali, że język polski jest "zainfekowany (...) snobowaniem się na zachodniość". Gadu-gadu po polsku Pamiętanie o poprawnej polszczyźnie i przeciwstawianie się nagminnemu używaniu języka obcego niekoniecznie musi być objawem nacjonalizmu. Może być za to zabezpieczeniem przed masową asymilacją kulturową i zanikaniem poprawnej polszczyzny. W dobie dzisiejszej mody na Stany Zjednoczone i Anglię wcale nie daleko nam do tego, byśmy stali się "angielskimi Polakami" we własnym kraju. A niektórzy pracodawcy próbują już to nam narzucać? Czy tylko pracodawcy? Pomysł Giertycha Marzeniem ministra edukacji Romana Giertycha jest wprowadzenie obowiązkowej nauki języka angielskiego już od pierwszych klas szkół podstawowych, tyle że do języków, podobnie jak do muzyki potrzebne są przecież predyspozycje. Krótko mówiąc: talent. Kłopoty z nauką języków obcych mają nawet niektórzy studenci na wyższych uczelniach. Po co więc przymuszać do nich dzieci, gdy mogą się uczyć języków dobrowolnie? - Edukacja to nie angielski, lecz umiejętność myślenia i rozumienia samego siebie - mawiała włoska pisarka Susanna Tamaro. Najpierw przyswajanie, a potem narzucanie nauki języków obcych powszechne było w czasach rusyfikacji i germanizacji. W czasach, które najlepiej byłoby wymazać z trudnej, polskiej historii. Jednak wtedy zakazywano jednocześnie używania ojczystego języka. Tymczasem pomysł nauki angielskiego w polskich podstawówkach będzie miał zapewne wielu entuzjastów, bo ów język jest dziś bardzo "trendy". W niektórych kręgach młodzieżowych, czy biznesowych brak umiejętności posługiwania się biegłym angielskim może oznaczać nawet powód do wstydu... "Mamy asymilację kulturową" Asymilacja kulturowa - jak podaje encyklopedia Wikipedia - to proces określający całokształt zmian społecznych i psychicznych, jakim ulegają jednostki, odłączając się od swojej grupy i przystosowując się do życia w innej grupie o odmiennej kulturze. Czy nie podobne zachowanie cechuje nas samych w stosunku do kultury angielskiej, czy amerykańskiej? Proces pełnej asymilacji może trwać dwa lub trzy pokolenia. Dobrze, że wielu Polaków wyznaje jeszcze zasadę, którą zasłynął ojciec literatury polskiej, Mikołaj Rej. "A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają". Tomasz Piekarski