Gazeta podkreśla, że jego ingres będzie jednym z najsmutniejszych od dziesięcioleci. Stolica Apostolska papieża Ratzingera została zaangażowana w tę sprawę: wiedziała. Niemiecki papież został wystawiony na najtrudniejszą próbę w kraju papieża-bohatera Wschodu - zauważa dziennik w relacji z Warszawy. Dodaje, że tak, jak nigdy przedtem Kościół, który bronił kultury i tożsamości narodowej za cara, podczas nazistowskiej okupacji i przeciwko komunistom w czasie zimnej wojny, został wezwany, by bronić swej wiarygodności. "La Repubblica" relacjonuje, że w tym klimacie napięć pojawiają się straszne podejrzenia: kto był szpiegowany przez policję dzięki Wielgusowi. Być może Karol Wojtyła - stwierdza autor artykułu. Według włoskiej gazety, historia życia arcybiskupa Wielgusa odzwierciedla historię tamtych lat, naznaczonych przez wybory między moralnym odrzuceniem a kompromisem. Piątkowe wyjaśnienia nowego metropolity warszawskiego dziennik uważa za mea culpa napisane z sercem na dłoni, ale - jak stwierdza - Polacy mają wątpliwości i zadają sobie pytanie, do czego ksiądz Wielgus posunął się zaprzedając swą duszę. Jednocześnie w artykule zwraca się uwagę na to, że wszyscy na Watykan i Benedykta XVI złożyli odpowiedzialność powiedzenia ostatniego słowa w całej tej sprawie. Dziennik dodaje, że Polacy są sceptyczni co do tego, czy arcybiskup Wielgus jako nowy metropolita warszawski odzyska swój autorytet. Informuje, że politycy wszystkich opcji odwołują swój udział w jego ingresie. To jeszcze jeden kryzys zaufania w Polsce - konkluduje "La Repubblica". Raport specjalny: Agenci w Kościele