Stefan Melak zginął 10 kwietnia w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Modlitwę nad jego grobem odmówił biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Marian Duś. Złożeniu trumny do grobu towarzyszyła trzykrotna salwa honorowa żołnierzy Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych WP z Bydgoszczy oraz marsz żałobny w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnej Wojsk Lądowych. - Był generałem naszej wspólnej pamięci narodowej, bo o tą pamięć całe życie walczył - powiedział w przemówieniu na cmentarzu wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Także przyjaciel Melaka b.wiceminister obrony narodowej Romuald Szeremietiew wspominając zmarłego mówił, że naród bez pamięci jest jak dom bez fundamentów. "Dbał o pamięć narodową, ponieważ zdawał sobie sprawę - jak mówił marszałek Józef Piłsudski - że kto nie pamięta o przeszłości nie jest godzien przyszłości" - powiedział Szeremietiew. Zwrócił także uwagę m.in. na działania Melaka na rzecz upamiętnienia miejsca bitwy pod Olszynką Grochowską, jednej z najbardziej krwawych bitew Powstania Listopadowego, (jak zaznaczył, władze PRL w tym miejscu chciały postawić szalet), a także zbrodni katyńskiej. Przypomniał, że 31 lipca 1981 r. Stefan Melak razem z braćmi postawił w Dolince Katyńskiej Wojskowych Powązek pierwszy w Polsce pomnik katyński, który SB usunęła jeszcze w nocy po jego postawieniu. - Będzie nam Ciebie bardzo brakowało - mówił przyjaciel zmarłego ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa Jacek Szymanderski. - Będziemy kontynuować Twoje dzieło - zapewnił starszy brat zmarłego Andrzej Melak jednocześnie zapowiadając, że już w najbliższym czasie Komitet Katyński zasadzi kolejne Dęby Katyńskie upamiętniające zamordowanych przez NKWD polskich oficerów. Wcześniej podczas żałobnej mszy św. w Bazylice Świętego Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie odbyła się krótka uroczystość przekazania rodzinie Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie, które 16 kwietnia pośmiertnie nadał Stefanowi Melakowi marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, przekazał wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. W hołdzie tragicznie zmarłemu odczytano także utwór Juliusza Słowackiego "Testament mój". Przy trumnie, przykrytej biało-czerwoną flagą, stała warta honorowa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych WP z Bydgoszczy oraz poczty sztandarowe organizacji kombatanckich, m.in. b. żołnierzy AK. Liturgii żałobnej przewodniczył ks. bp Marian Duś. Homilię wygłosił ks. prał. Józef Maj, z którym Stefan Melak od końca lat 60. aktywnie współpracował nad upamiętnieniem zbrodni katyńskiej, a także miejsca Bitwy pod Olszynką Grochowską. - Był jednym z pierwszych, który głośno mówił o tym, że kłamstwo katyńskie jest kamieniem węgielnym Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej - mówił o tragicznie zmarłym ks. prał. Maj. Wspominał odwagę i upór Stefana Melaka. - W 1970 r. odbyła się pierwsza pielgrzymka środowiska akademickiego do Katynia. Ile z tym mieliśmy trudności, żeby przełamać opór władz. Nie chciano się zgodzić, ale Stefan się uparł i studenci się uparli, i pojechaliśmy - wspominał przyjaciel zmarłego. - Stefan jakiego poznałem był człowiekiem w pełni oddanym nurtowi życia patriotycznego; życia bardziej narodowego niż państwowego - zauważył ks. Maj. Wspominał m.in. wydarzenia marca 1968 r., podczas których Melak jako reprezentant środowisk niepodległościowych apelował, by każdy, niezależnie od politycznej proweniencji, "włączał się w zdejmowanie kajdan z Polski". Ks. Maj przypomniał także, że 13 grudnia 1981 r. Stefan Melak został aresztowany, a następnie internowany w Białołęce do 24 października 1982 r. jako działacz Solidarności i przeciwnik systemu komunistycznego "Stefan był tam niejednokrotnie bity, poniewierany, wyśmiewany. Wiem, że to nie było spokojne internowanie (...) to, co on przeżywał na Białołęce jest ważnym światłem na wydarzenia roku 1981 i 1982 w Polsce" - podkreślił. Prałat wspomniał także ostatnie spotkanie z tragicznie zmarłym podczas tegorocznych Świąt Wielkanocnych. - Nie wiedziałem, że to jest spotkanie pożegnalne. Powiedział, że zaraz po przyjeździe z Katynia będzie chciał się spotkać, by zwołać środowiska w obronie Muzeum Narodowego w Warszawie. Niepokoiły go ostatnie decyzje władz muzeum i władz ministerstwa kultury - przypomniał ks. Maj podkreślając żywe zainteresowanie Melaka sprawami kraju. W żałobnej mszy św. uczestniczyła rodzina i przyjaciele Stefana Melaka oraz przedstawiciele Komitetu Katyńskiego, Stowarzyszenia Wolnego Słowa, Warszawskiej Rodziny Katyńskiej, Konfederacji Polski Niepodległej, organizacji polonijnych m.in. Polsko-Polonijnej Organizacji Narodu Polskiego - Liga Polska, Związku Literatów Polskich, a także członkowie organizacji kombatanckich i licznie przybyli mieszkańcy stolicy. Obecni byli także przedstawiciele środowisk przewodników warszawskich, ponieważ Stefan Melak był także miłośnikiem Warszawy i jej licencjonowanym przewodnikiem. - To był wielki patriota o ogromnej odwadze - powiedział o zmarłym Stanisław Marynowski z Konfederacji Polski Niepodległej, który we wrześniu 1990 r. razem z Melakiem protestował przed sowiecką jednostką wojskową na ul. Marsa w Warszawie. - Chcieliśmy, by jak najszybciej opuścili nasz kraj - wyjaśnił Marynowski. Stefan Melak, przewodniczący Komitetu Katyńskiego, od końca lat 60. walczył o upamiętnienie polskich oficerów zamordowanych w 1940 r. przez NKWD w Katyniu, Miednoje i Charkowie. Współtworzył Krąg Pamięci Narodowej, który organizował pierwsze uroczystości w Dolince Katyńskiej na Wojskowych Powązkach w Warszawie. W 1981 r. odsłonił tam pierwszy w Polsce pomnik katyński. Działał też w wydawnictwach niezależnych "Niepodległość" i "Gazeta Polska", kolportował prasę niezależną oraz współpracował z Komitetem Obrony Więzionych za Przekonania.